poniedziałek, 29 lutego 2016

Ostatni dzień



Ciągnie się, jak lazania. Kasia napisała na FB, że dzisiaj kobiety mogą oświadczać się mężczyznom. Już wiję/plotę, do wyboru, wianek dla Paddy'ego. A dla Was kilka wierszy w Helikopterze.

niedziela, 28 lutego 2016

Kończy się luty sruty





Zrobiło się ciepło. Dzieci wyszły ze swoich pokoi, gdzie pocinały w najróżniejsze gry lub wgapiały się w telewizor, teraz kopią w piłkę. Niech kopią. Przy tym głośno krzyczą. Niech krzyczą. Kot sąsiadów przygląda się dzieciom, ptakom i chmurom. Jestem jak kot sąsiadów. 


Archive - Axiom (Film)

sobota, 27 lutego 2016

czwartek, 25 lutego 2016

Matt Damon komediantem roku





Obejrzeliśmy Marsjanina, ykhm, komedia? Chyba mamy inne poczucie humoru. Może chodzi o uprawę ziemniaków na ludzkich ekskrementach, albo spojrzenie na genialnego naukowca z zespołem Aspergera. No cóż, kiedy te Oskary?! Poza tym cytując mojego tatę: film jak film.

poniedziałek, 22 lutego 2016

Cienka linia


Katarzyna Tchórz


Wyciszam Heansona, nieważne, że namieszał 
i rozkojarzył. Wszystko ma się dopiero wydarzyć.
Patrzę na ręce, szukam wspólnego rytmu wyrażeń, 
które powtarzają się do znudzenia. Zamieniam wieś
na wieś ze snów, chociaż bez pilatesu o ósmej rano.

Znam sekwencje akapitów, doznań, uelastycznień, ale
dopiero dzisiaj pole jest polem ze stadem krów, koni, 
ze mną w sypialni. Bez tv, Putina i retoryki wojennej.
Zapowiadają się kolejne sceny. Latarnia morska, gniazda 
na skałach, kilka prywatnych wiadomości. Owce ani drgną. 

Chcę zobaczyć prowokujące fale oceanu, kiedy wydają dźwięki. 
Przebudzić się, poczuć, że wszystko jest możliwe i prawdopodobnie,
nicość jest tak blisko. Może wtedy będzie łatwiej. Iść korytarzem 
albo prostą ścieżką po zawrót głowy.


24 luty 2015

niedziela, 21 lutego 2016

Letnie zdjęcia z półwyspu Mullet



Znalazłam jeszcze kilka niewywołanych zdjęć i w końcu się tym zajęłam. Na ostatniej fotce widać statek, który wygląda jak paproch na wodzie. Ocean, to jednak inna skala, góry, ogrom wszystkiego, co tak naprawdę, dla ignorantki fotograficznej jest trudne do ogarnięcia. 


Emilie Nicolas - Pstereo (Official Video)

sobota, 20 lutego 2016

Na skróty



We śnie widziałam, jak mężczyznę dusi meduza, którą wyciągnął z wody. Przylgnęła do twarzy i po wszystkim. Wyssała z niego ostatni oddech. Nic nie będzie z tego pisania kryminałów. Gawędzę z Wiolą o dorosłych synach i patrzę w lustro. Okulary coraz mocniejsze, kupuję kremy do twarzy + 50, piję napary z imbiru i przyklepuję maseczkę z alg. Z Paddym w łóżku przewracamy się na trzy, cztery. A e-maile z adresów pocztowych z Polski otrzymuję jako nieszyfrowane. Umarł Umberto Eco. Zwolniono z pracy konserwatora zabytków w Warszawie, sprzeciwiał się budowie pomnika. Aresztowano w Dublinie piętnastu emigrantów z Polski, którzy prześladowali na tle rasowym innych emigrantów. Za dwa tygodnie idziemy na lokalne wybory. Luty sruty.

Keaton Henson / Behaving - The River

środa, 17 lutego 2016

Zatracenie





                                                                                                              Edmundowi

Wtulałam się w zimno. Czerwony nos, uszy, ręce, ale nikt nie wrzeszczał,
nie klaskał, nawet ptaki o tej samej godzinie przepychały się w powietrzu.
Zostawiam tak samo wysiedzianą trawę jak wydeptaną ziemię, wzór,
do którego przymierza się mysz, kot, nos psa, zanim spadnie deszcz.
Zwierzęta brudnymi łapami rozniosą grudki ziemi, pociągną za sobą
rozszarpaną sierść, chustki w kratę, cokolwiek było w kieszeniach.

Niepokój, gdy brakuje końca snu, okruchów głodu, oczyszczenia, wewnętrznego
głosu, więc szturchasz mnie w ramię i mówisz, no chodź. Idę. Z nazwami
miejscowości, imionami, przechwyconym nazwiskiem. Zatracam się w patrzeniu,
w labiryncie sytuacji. Ile z nich będzie się cieszyć, a ile odejdzie, odjedzie,
wydali z siebie nieprzychylność. Musztardowe zasłony przyjmują kolor z zewnątrz,
nadal złości cię ruch w oknie. Jesteś pożywieniem dla kłamstw, wymówek. Dłonie
odbierają filiżankę, pieniądze, niedoczytane książki, notesy z numerami telefonów.

Odwracasz się. Jesteś pomiędzy dnem, a dnem, wypisaną kartką z gratulacjami.
Wyobrażasz sobie orkiestrę, smak morskiej fali, spóźnione pociągi, pośpieszne palce,
naiwność, którą zgubiłeś w gęstych włosach ukochanej. Napięcie rośnie, iść, wejść,
przejść. Skłamałeś. Ile rozbitych łokci, kolan. Podwijasz nogawki i siadasz obok.
Trawa pachnie, płaskie kamienie łączą się ze skorupami, tłumią śpiew ptaków. Obojętność
zbiera żniwo jak luty, Shannon podtapia domy.
Najgorszy jest strach, nawet kiedy już go nie ma.


wtorek, 16 lutego 2016

Mordercze myśli






Piję kawę z mlekiem, miodem, cynamonem i kardamonem. Kiedy choruję piję napój z imbiru, z sokiem z wyciśniętych cytrusów, doprawiony kardamonem, cynamonem i miodem. Kiedy jestem zła, jem banany. Paddy kupuje odpowiedni zapas.

- Zjedz gruszkę i nie pij już kawy.
- Muszę, bo nie zasnę.

Tak tak, kupiliśmy dla odmiany zapas gruszek. Zostało jeszcze kilka jabłek i pomarańczy.

- Napisz, jakiś rymowany wiersz eM.
- Nie chcę. Wszystkie te formułki, związki i przepych języka
prowadzi do tego, że tekst puchnie, a deklamujący wygląda tak, jakby miał za chwilę paść trupem.
- Więc napisz kryminał.
- Może być patriotyczny?!

poniedziałek, 15 lutego 2016

Ocoeur - Progression (Ambient)

O przechodzeniu




* Mullaghmore, najdalej wysunięty półwysep
w głąb Oceanu Atlantyckiego w hrabstwie Sligo w Irlandii



I to jest właściwy wiersz dla Judyty. Zajrzałam do naszej korespondencji, która urywa się w połowie października, jeszcze widuję ją na blogu, ale czuję jak niknie. Wtedy napisała, zacytuję tylko ostatnie zdanie, bo reszta jest zbyt intymna, "Kochana, pisz, bo Twoje wiersze sa... nie wiem, jak to nazwac, bo zadna ze mnie specjalistka od poezji... one sa prawdziwe!
Dobrej nocy.
Serdecznosci
Judith"

jest czas rodzenia i czas umierania


Judith już na zawsze pozostanie blisko, w pamięci, w nowej książce. I nawet, kiedy przeminie mój czas, ona nadal będzie w tych wersach, w oczach ludzi, którzy sięgną po Mullaghmore, bo taki jest tytuł trzeciego tomu. I co z tego, że byłyśmy sobie obce, z dwóch różnych światów. Nie potrafiłam jej wtedy przegapić. Podróży do Kamerunu, wypiekanego chleba, czerwonej ziemi. Doprowadziła mnie do krainy czarów. Co z tego, że wielu ludzi tego nie rozumie, ważne jest, że ty wiesz i ja wiem. To wszystko. 





Wiersz dla Judyty nie był o Judycie. Ile mitów i prawd
musiałabym spisać, żeby obudziła się rano, parę dni,
kilka lat później. Pobłogosławiła dzieci,
żeby zboże z puszczonych kiełków rosło wyżej i wyżej.
Gulgotanie to rodzaj oczyszczenia, wypluwania z siebie
guzów, nocnych koszmarów, łańcuchów, w które się wplątała.

Nie, to nie było o Judycie. Ona wierzy w namaszczenie, a może
ja nie wierzę, dlatego pamiętam cały ten koncert życzeń babci.
Dlatego uważnie patrzę, próbuję się skupić na porcjach płynów,
diabeł drwi ze szczegółów. Albo przechadza się między nami
i burczy w brzuchach. Daje dyla, gdy tracimy pamięć i zaczynany

od nowa. Życie z przełożoną, mężem, kimś zaślubionym. Ile razy moczyłaś
stopy w occie i pocierałaś palcami czoło. I było tak, jakby ktoś gąbką
szorował ci mózg, wyrywał ciernie lub na oślep wbijał gwoździe.
Za twoje i moje, pij. Pij, może łatwiej zamordować strach.

Nagle okazuje się, że naokoło pachnie czarnym bzem.
Wolno się nie zgadzać, w końcu, zamiast ciebie Judyta stoi w kolejce.
Wstaje, śpiewa jutrznię i czeka. Godzinki ciągną za sobą ptaki,
nawołują ławice ryb. W łańcuch zdarzeń włączają się słowa
z Pisma Świętego.

Każdy święty umiera inaczej, później towarzyszy nam w barach,
urzędach. Za obrazami i za pamiątkowymi tablicami chowają tajemnice.
Wpatrują się w dal, milczą. Jest ich więcej i więcej,
a nad nimi niebo gwiaździste?


niedziela, 14 lutego 2016

Relacje


Alicja Rodzik



Judycie, zmarła 2 stycznia 2015 roku



Trzęsie się ziemia, wtapia budynki, drzewa,
co zostanie zgarnie ocean. Ptaki będą wbijać dzioby
w skały. Znikną granice, nie będziemy się rozśmieszać
i bić. Czuję jak nadchodzi, twoja głowa jest wyżej,
ale nie dostrzegasz piękna, gramatyki, czasowników.

Przytrzymujesz mnie wszystkimi zmysłami, w ramach szaleństwa,
dyktujesz list do dzieci. Zmyślam do łez. Robię z ust rybkę,
potrafię też smoka, ale głupio wyglądam, więc przestaję.
Ani nie wierzę, ani nie odwołuję się do stron, których nie znam.
Miasto tańczy w culture night. Tylko koty nie tracą rozumu.

Śpią na rękach przechodniów. Mam wrażenie, że trwa walka.
Potykam się o coś wystającego. Wyszczerbione drzwi, pogięte balustrady,
dymiące kominy. Dodajesz mi otuchy, słońce przypiecze nas
na małym ogniu, lecz kiedyś zejdziemy z dachu. Przed pójściem spać,
zaakceptujesz regulamin aukcji, przestanę sobie łamać głowę rebusami.


19 września 2014

piątek, 12 lutego 2016

Sezon zamkniętych serc - książka do czytania

Nie jestem specjalnie walentynkowa, ale miłość...  uczucie, które utrzymuje mnie przy życiu. Kiedy poznałam Wiolę, pomyślałam, że piękno osadza się na opuszkach palców. Każdy z nas ma jakiś dar. Przypomina sobie wierszyki z dzieciństwa, śpiewa piosenki, opowiada zabawne historie. Radość z prostych spraw. I kiedy przeczytałam na skrzydełku książki Wioli, że uwielbia moje wiersze, poczułam nieokreśloną przyjemność. Mało tego, każdy z Was może tę książkę kupić i przeczytać. Czy się cieszę? Ogromnie! 



szczegóły - https://www.facebook.com/sezonzamknietychserc/?fref=ts i więcej http://lubimyczytac.pl/ksiazka/295922/sezon-zamknietych-serc

Julien Marchal - Moth

czwartek, 11 lutego 2016

Wyimek z jakiegoś tam wiersza


by Czapla



(...)

Po moim odejściu
pozostaną blizny.

Dziury. W jesiennym niebie, kolekcji bursztynów i nosorożców.
Towarzystwo zbiorowej histerii. Mają podobne cienie,
skradają się. Ubrane w flanelowe koszule zdobione
w filcowe kwiaty. Wyściełane liśćmi.
Podczas powodzi tracimy się z oczu,
zostają słowa.

Hero Fisher - Brutish Words (Official Video)

środa, 10 lutego 2016

Noc uderza do głowy




Przed zaśnięciem układałam litery o łagodnych kształtach.
Tłumaczyły drogę, prostowały nierówności, wspominałeś w nich
żonę. Zawsze tam stała, dotykając fałd spódnicy, albo można było
ją spotkać przy stole kreślarskim. Odtruwała okoliczne jeziora, rzeki, lasy.

Mnóstwo ceremonii pogrzebowych, wędrowanie pomiędzy światami.
Obarczone ciężarem ręce, tajemnice tułaczy, do których miała słabość.
Rano zatrzymał mnie deszcz i w kłąb zwinięty kot. Znużony udręką
obserwowania. Zwykłych spraw.

Mieszkam na granicy Connacht'u. Nie muszę sobie wyobrażać
protestantów i katolików na tej samej ulicy, w jednym barze.
Wszyscy na jedną modłę sączą czarne stouty. Później nagle pożerają,
podgryzają palce, uszy. Krew kapie na niebieskie kołnierze koszul.

Po południu wynurza się wiersz. Ma to samo znaczenie, kształt,
który przepadł we mgle. Jadę do Portlick. Łapię ostatnie promienie,
nasłuchuję szczekania psa i kiedy wracam, potykam się o kamień,
wystające korzenie. Rozmyślam o królowej Medb. O wrogach wrogów,
widzę, że ślepną. Nikną.


listopad 2015

wtorek, 9 lutego 2016

Negatyw







Musiałyśmy się pożegnać. Wyjść z domu
i zapomnieć, że zaparzyłam kawę. Jakbyśmy mieszkały
zbyt głęboko. Wyobrażam sobie wspinaczkę, coraz mniej ziemi,
więcej zapachu z pól kukurydzy. Nie rób rabanu, pociąg i tak odjedzie
bez nas.


Zmęczenie przychodzi ze snów. Z zapatrzenia krążą plamki przed oczami.
Prasuję żółte obrusy, pochylona nad deską. Z roku na rok niżej.
Nie chcę usłyszeć, jak obojętnie brzmi mój głos. Nie śpiewam, milczę.

W myślach topimy się w morzach i oceanach. Wpadam do ciebie tuż,
przed kolacją. Kąpię się o północy, kiedy płaskie kamienie
porozrzucane gdzie popadnie, kroją powietrze. Energia opada dźwiękiem
na inne meble. Mruczymy coś, każda w swoim języku.


czerwiec 2014

poniedziałek, 8 lutego 2016

Gruboskórność, latanie i tajemniczość





Poezja jest czymś enigmatycznym, z kosmosu, dlatego odbierana jest różnie i nie zawsze daje radę w świecie niezliczonych sądów i osądów. Nie wszystko jest poezją, nawet jak uderza ludziom do głowy. Nawet wtedy, kiedy wydaje się miłością, czy tęsknotą. Ostatnio przeczytałam kilkanaście załączników do maili, głównie były to jakieś fałszowane uczucia, udawanie, chociaż złożone z determinacji i zapewne ważne dla autorów. Moja wrażliwość przynależy do tego miejsca, więc pewnie trudno mi pojąć, że tańczące Eurydyki wypełniają komuś życie, są częścią jego historii, konstrukcją świadomości. Kiedy człowiek uczy się irlandzkiej i angielskiej literatury uprzytomnia sobie od niechcenia, że cały ten stos nadesłanych słów jest głuchy. Nic tego stosu nie porasta, nie wydobywa się z niego żaden zapach, nie pozostawia śladów, nic, pustka.




piątek, 5 lutego 2016

Nosorożec - wystawa zbiorowa







Artpub Galeria zaprasza w piątek 05.02.2016, o godzinie 20:30
na stronę http://artpubgaleria.blogspot.com/  na kolejny wernisaż online.

Nosorożce żyją na świecie od pięćdziesięciu milionów lat. Niestety, z powodu zabobonów grozi im wyginięcie. Ludzie mordują te zwierzęta, wierząc w chińskie legendy o magicznych właściwościach rogów, które mają przedłużać życie. Mimo wielu kampanii społecznych na temat roli nosorożców w środowisku ludzie nadal kłusują i zabijają. Podążając za przemyśleniami wielu ekologów, animatorzy sztuki pragną również uczestniczyć w ochronie tych zagrożonych gatunków. Filmowcy, architekci, pisarze, malarze i inni artyści tworzą z myślą o życiu, o przedłużeniu pamięci, uświadamiając ludziom, że sproszkowany róg nie jest afrodyzjakiem ani lekiem na liczne dolegliwości duszy. Może nim być sztuka. Zamiast niszczyć, twórzmy, wypełniajmy symbolicznymi znakami przestrzeń, byle przetrwały w naszej pamięci i przypominały o pięknie.

środa, 3 lutego 2016

Widma





Wyrastam z czasu, wyrywam się powszechnemu ciążeniu.
Narzędzia, tensory, składniki narracji. Odchodzą i odchodzą.
Pośredniczą w formowaniu odległości. Z wiekiem mocniej
dotyka mnie martwa natura, męczą ożywione byty.

Siedzimy w starym barze, na wyspie. Przesuwamy palcem po stole,
po księżycu, śmiechem maskujemy poziom znajomości języka. Każdy z nas
domaga się powrotu wiosny, impotencji księży. W myślach pozbawiam
mężczyzn naturalnej mocy.

Opowiadasz o purpurowych nocach, grafitowych snach. Z łyku na łyk
wydłuża się chwila odejścia podmiotu od manierycznych plam na kontuarze,
gasną spojrzenia za rogu sali, atłasowe obicia krzeseł. Ukrywa się w piosenkach

wygrywanych na gitarze, tworzy bardziej znośną iluzję. Podobno można
każdą melodię precyzyjnie zmierzyć. Chociaż nie widzimy jej kształtu,
rozpoznajemy brzmienie. Sztuka przezroczystych płaszczyzn
przez lata wyuczona na pamięć szuka swojego ujścia. Trafiamy z ust do ust.


październik 2014

poniedziałek, 1 lutego 2016

Sen


Alicja Rodzik




Chciałabym napisać o pszczołach, ale pewnie już ich nie ma.
Nie poznasz smaku czeremchowych płatków, pyłków, zakłopotania,
z jakim próbowałam wyrwać się z objęć dopiero poznanego,
przeskoczyć przez płot. Zapomnieć o napięciu, zrozumieć kim jestem.

Wtedy przyszłaś. Drapałaś po stopach, pozostałością po piórach,
łagodnie dziobem. Ciągle myliliśmy twoje imię, ktoś śpiewał,
że mamy uważać, schylać głowę. Kiedy się wściekasz, latasz.
Na początek chciałam połączyć wszystkie litery ze słów
rozpoczynających się na P.

Każdego dnia gubiłam pierścionek, a ty kładłaś go na stoliku.
Liście miłorzębu, radosne opowieści ze skrytek. Niepewność,
czy zostaniesz do wiosny. Później zniknęłaś.

Przeglądam porzucone gniazda i zaglądam do latarni morskich.
Zapomnienie to zatrute źródło wiedzy, śmiałam się, że wymazane słowniki
nie istnieją.

EXEC - Going Under (live @ CPH:DOX, Bremen Teater)