A pewnie, że nie istotą. Ale kiedy minie rozpacz i żal, tęsknota stopniowo przechodzi w takie wibracje. Ja tak mam i cieszę się, że tak mam. Inaczej straty doprowadziłyby mnie do obłędu.
eM na fejsa nie podejdę, bo blog to blogowe JA i nie chciałabym oficjalnej identyfikacji. Chociaż mam przeczucie, że chyba i tak mam podglądacza-(czkę) z reala, który się nie ujawnia, tylko mi się odbije czkawką w odpowiednim czasie....
Dzisiaj jadę na cmentarz...
OdpowiedzUsuńDziękuję za tekst.
Miej dobry dzień :)
UsuńFascynująca szarość granatowa, grafitowa i poszarzała biel... Piękne zdjęcie. Baci
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńŚmierć nie zrywa przyjaźni. Jeśli jest prawdziwa, przenosi ją po prostu w inne wymiary i dalej wyczuwa się jej wibracje.
OdpowiedzUsuńNo cóż, wtedy zostaje jedynie w tęsknocie, a wg mnie, to nie jest istotą przyjaźni Małgosiu.
UsuńA pewnie, że nie istotą. Ale kiedy minie rozpacz i żal, tęsknota stopniowo przechodzi w takie wibracje. Ja tak mam i cieszę się, że tak mam. Inaczej straty doprowadziłyby mnie do obłędu.
UsuńeM na fejsa nie podejdę, bo blog to blogowe JA i nie chciałabym oficjalnej identyfikacji. Chociaż mam przeczucie, że chyba i tak mam podglądacza-(czkę) z reala, który się nie ujawnia, tylko mi się odbije czkawką w odpowiednim czasie....
OdpowiedzUsuńNiedzielnie pozdrawiam....
A.