Edmundowi
Wtulałam się w zimno. Czerwony nos, uszy, ręce, ale nikt nie wrzeszczał,
nie klaskał, nawet ptaki o tej samej godzinie przepychały się w powietrzu.
Zostawiam tak samo wysiedzianą trawę jak wydeptaną ziemię, wzór,
do którego przymierza się mysz, kot, nos psa, zanim spadnie deszcz.
Zwierzęta brudnymi łapami rozniosą grudki ziemi, pociągną za sobą
rozszarpaną sierść, chustki w kratę, cokolwiek było w kieszeniach.
Niepokój, gdy brakuje końca snu, okruchów głodu, oczyszczenia, wewnętrznego
głosu, więc szturchasz mnie w ramię i mówisz, no chodź. Idę. Z nazwami
miejscowości, imionami, przechwyconym nazwiskiem. Zatracam się w patrzeniu,
w labiryncie sytuacji. Ile z nich będzie się cieszyć, a ile odejdzie, odjedzie,
wydali z siebie nieprzychylność. Musztardowe zasłony przyjmują kolor z zewnątrz,
nadal złości cię ruch w oknie. Jesteś pożywieniem dla kłamstw, wymówek. Dłonie
odbierają filiżankę, pieniądze, niedoczytane książki, notesy z numerami telefonów.
Odwracasz się. Jesteś pomiędzy dnem, a dnem, wypisaną kartką z gratulacjami.
Wyobrażasz sobie orkiestrę, smak morskiej fali, spóźnione pociągi, pośpieszne palce,
naiwność, którą zgubiłeś w gęstych włosach ukochanej. Napięcie rośnie, iść, wejść,
przejść. Skłamałeś. Ile rozbitych łokci, kolan. Podwijasz nogawki i siadasz obok.
Trawa pachnie, płaskie kamienie łączą się ze skorupami, tłumią śpiew ptaków. Obojętność
zbiera żniwo jak luty, Shannon podtapia domy.
Najgorszy jest strach, nawet kiedy już go nie ma.
... nakarmilam rybki :)) strach , ktrego juz nie ma jest tak bardzo wszedobylski ...
OdpowiedzUsuńDziękuję El :) uściski
UsuńPodobno jest tylko miłość i strach. Baci:)
OdpowiedzUsuńTo niby takie proste :)
UsuńStarałam się nakarmić rybki, ale nie mam pewności czy mi się udało? Zaś powyższe strofy są tak prawdziwe jak samo życie, któremu od zawsze towarzyszy miłość i strach na przemian. Mądrze z refleksją i takie teksty lubię czytać. Dobranoc Małgosiu
OdpowiedzUsuńBo one są okropnie wygłodzone... myślę, że domagają się, jak kot, wciąż i wciąż :)
UsuńDziękuję i miłego dnia
Bliskie mi są Twoje wiersze. W tych dniach szczególnie :) I nie tylko wiersze... :*
OdpowiedzUsuńCieszę się :) Uśmiechy posyłam
UsuńNa początku myślałam, że uda mi się wyśledzić Edmunda między wierszami, ale zaraz potem dałam się ponieść słowom i przeżyciom i komletnie zapomniałam o śledztwie i chyba tak też jest dobrze ;)
OdpowiedzUsuńA bo Edmund jest bardziej schowany, ale widoczny na zdjęciu :)
UsuńStrach....czasem się wydaje, że już go nie ma, a on nagle powraca. W najmniej spodziewanym momencie.
OdpowiedzUsuńUściski Małgoś :*
Ważne by szybko wychwycić ten moment, odwrócić się :*
Usuńmasz rację, strach jest, nie znika tylko zawsze czai się gdzieś za rogiem...
OdpowiedzUsuńDlatego uczymy się wciąż i wciąż, jak sobie z nim radzić :*
UsuńPrzytulam Cię Małgosiu, na przekór zatraceniu, rozpaczy, smutkom...
OdpowiedzUsuńPrzytulam i ja Bogo, kiss :*
Usuń