Wersja piracka kojarzy mi się z przemysłem obuwniczym. Jeden drugiego podrabia, podgląda, a w sumie najwygodniej po ogrodzie zasuwać w kaloszach i walonkach, szczególnie w Irlandii. Natomiast fantazja powtarzana trzykrotnie przypomina mi, że dzisiaj jest pierwszy maja i może należałoby walonki zrzucić i napić się piwa. Może, nie wiem. Lekkość. Tak, lekkość daje nadzieję, że kiedy myślę: wolność, to czuję zapach trawy, wilgoć oceanu i nie muszę nic, nic. W sumie, najlepszą dawkę optymizmu dostarcza muzyka. Oczywiście Abrahamsen na mojej liście wciąż pierwszy, później Tool, i trochę muzyki klasycznej. Mało to ma wspólnego z punk rockiem, ale może wieczorem pośpiewam. Z drugiej strony sąsiedzi mogą wezwać Gardę, ale może piosenki w ich wersji będą znośne i będziemy się fascynować sobą aż do wzruszenia ramionami i ich odjazdu. Samodzielnie hoduję roślinki. To bardziej Paddy'ego zielsko ale podlewam, nawilżam i gadam. Mamy już dwie czerwone papryczki. Truskawki wciąż marnie rosną, pomidory doczekały się pikowania. Nie doczekałam się kawy, ale przecież nie jestem badylarzem, ogrodnikiem, mam czas.
Może roślinki lepiej rosną, kiedy im się pośpiewa ;)
OdpowiedzUsuńTo i moim mogę zagwarantować :P
Usuńmoje pomidorki mają pół metra, święto pracy uczciłam minutą ciszy, potem wzięłam się za pokrzywy. Teraz kawa.
OdpowiedzUsuńmirka:)
W takim tempie pomidory u mnie zaowocują w sierpniu :)
UsuńJa świętuję święto pracy - żywcem nic nie robię. Okrutnie to męczące, chyba jednak znajdę sobie jakieś zajęcie :/
OdpowiedzUsuńStosuję odwyk od sieci Małgoś, jakoś daję radę... to będzie dopiero co świętować :)
UsuńWłaśnie myślałam, żeby posłuchać Tool'a! Bo tak to męczyłam Ninę Hagen i inne strocie, o których sobie przypominam w chwilach wolnych... od sklerozy :D
OdpowiedzUsuńCieszę się na spójne myśli :)
Usuńbez pracy nie ma kołaczy;) Moje pomidorki rosną równolegle z Twoimi:) Muzykę lubimy wszyscy i roślinki:)
OdpowiedzUsuńno właśnie, tak mówią :) mam nadzieję, że zaczną kiedyś owocować :) pomidorki :P
UsuńTrzeba nie tylko śpiewać,ale i rozmawiać,tłumaczyć biedaczkom...bo demograficznej roślinkowej zapaści mówimy stanowcze-NIE(to tak a propos 1 maja):-))KUBA
OdpowiedzUsuńNo dobrze, będę im śpiewała :)
Usuńa jak nie mam pomidorków to co, ? nie będę śpiewała, mąż się ucieszy
OdpowiedzUsuńj
To nic, pozostają kupne :) co nie znaczy, że z moich coś wyrośnie, klimat wyspiarski nie służy takim wymysłom jak moje
UsuńJa z okazji pierwszego maja upiekłam z mamą drożdżówkę. To chyba też jest w porządku.
OdpowiedzUsuńBabcia Basia mówi, że do roślinek przemawiać trzeba. Ona z kaktusami gada codziennie. I rosną. Z kotem natomiast, radziłabym nie rozmawiać. Ja z moim chyba za dużo i teraz, śliczny bury dachowiec ciągnie za sobą taki luźny, słodki brzuszek.
Myślisz, że on do gdania tak? wszystko im rośnie... No dobrze, będę rozmawiać. Drożdżówka na wiosnę, brakuje tylko rabarbaru
UsuńDziś też chodziłem w kaloszach. I nie są to wcale podróby. Pomidory koktajlowe wschodzą na działce. Później je rozsadzę.
OdpowiedzUsuńU nas dopiero popikowane, jeszcze dużo wody upłynie zanim przesadzimy je do ogrodu
Usuńmiłego weekendu
A ja nie wytrzymałam - i wygrabiłam sąsiadce zeschłe liście z połowy ogrodu. To był mus.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że życie nie uznaje pustki :* ściskam Aniu
Usuńhaha, czytam post, dochodzę do miejsca o Tool - u mnie to samo z głośników :)
OdpowiedzUsuńOoo więc sama rozumiesz :)
UsuńA ja tylko zioło hoduję póki co. O pomidorach z własnej uprawy mogę jedynie pomarzyć. Nawet gadanie nie pomaga , nie rosną i już.
OdpowiedzUsuńz ziół mamy miętę pieprzową :) liczy się?
UsuńGdyby w Ie utrzymała się pogoda, że w jeden dzień świeci słońce, a na drugi dzień pada, to byłyby zacne zbiory
ale jak będzie... tego najstarsi trolle nie wiedzą, więc może się skończyć zgniciem wszystkiego
uśmiechy posyłam :)