Nie widziałam ptaków szykujących się do lotu, kwitnącego
czarnego bzu. Nie czułam w powietrzu ruchu. Zmieniających
się w łąkę zasłon. Dałam się nabrać, że we wtorek znikną
robaki, nurzyki, pajęczyny.
Tak. W poniedziałek mówili po irlandzku i rozsypywali litery
układali z nich rebusy. Skoczne dziewczęta, leniwe koty,
czarnego bzu. Nie czułam w powietrzu ruchu. Zmieniających
się w łąkę zasłon. Dałam się nabrać, że we wtorek znikną
robaki, nurzyki, pajęczyny.
Tak. W poniedziałek mówili po irlandzku i rozsypywali litery
układali z nich rebusy. Skoczne dziewczęta, leniwe koty,
jak znaki na niebie zdążyły zniknąć. Ty się nie ukryjesz.
Katalog nowych rzeczy, rozrośnięte ogrody i rutyna
sąsiadów powoduje, że twardniejesz. Słychać tylko
rozmowy. To czekanie aż pory roku nas zaskoczą,
zasypią. Niewolnicy nastrojów, energii słońca, odcięci
od stałego lądu. Nasiąkają zapachem oceanu, przędzy
i ciemnego piwa. Z przewiązanymi oczami kierujesz się wprost
na skałę. Przelatują przez twoją głowę setki myśli, mgła
przykrywa usta.
Katalog nowych rzeczy, rozrośnięte ogrody i rutyna
sąsiadów powoduje, że twardniejesz. Słychać tylko
rozmowy. To czekanie aż pory roku nas zaskoczą,
zasypią. Niewolnicy nastrojów, energii słońca, odcięci
od stałego lądu. Nasiąkają zapachem oceanu, przędzy
i ciemnego piwa. Z przewiązanymi oczami kierujesz się wprost
na skałę. Przelatują przez twoją głowę setki myśli, mgła
przykrywa usta.
lipiec 2014
Z tym wtorkiem wszystko zniknęło, wszystko to czego nie chciałaś, by było, tzn. tak bardzo bym chciała. Wiadomo nie wystarczy popatrzeć na gwiazdy by poczuć się obdarowanym. Tęsknię za ciepłem, tym miękim, malowanym w Twoich słowach. Powracaj...to już styczeń Małgoś. Bądź <3
OdpowiedzUsuńhttp://youtu.be/kGmKzdxAUkU
Układa się wszystko w odpowiednie szuflady :)
Usuńtakie coś odgrzebałam http://youtu.be/fi-S9lrnLZ8
Czytam, myślę i nie umiem skomentować, choć chciałabym.
OdpowiedzUsuńAle czuję to; Twoje wiersze działają przez skórę.
Ściskam Aniu :*
UsuńTeż nie potrafię nic napisać...
OdpowiedzUsuńPo prostu bądź ♥
Jestem, jestem, czasami nic więcej nie jest potrzebne :)
UsuńPodobnie czeka się na pierwsze wiosenne jaskółki:)
OdpowiedzUsuń♥♥♥
OdpowiedzUsuń:***
Nie dawaj się nabierać
OdpowiedzUsuńrobaki nie znikają nigdy
chowają się do ciemnych nor
uściski :*
no właśnie :*
UsuńW dżungli z betonu jestem wciąż częścią przyrody. Miarowo czekam, aż pory roku mnie zaskoczą, zasypią.Uzależniona od energii słońca. Nie w Irlandii czuję się jak wyspiarz odcięty od stałego lądu. Z przepaską na oczach po zapachu próbuję uniknąć upadku z betonowej skały.
OdpowiedzUsuńA jednak nie twardnieję. Przynajmniej nie na tyle, aby nie można było mnie zachwycić, porwać do szalonego tańca, rozśmieszyć do łez i do łez zasmucić. Pływam w oceanie zdarzeń codziennych, choć nie umiem pływać. Jak na dwie ryby przystało.
Skąd Ty o mnie tyle wiesz?
Jak ja Cię lubię Małgosiu :))))
P.S.
Czytając Cię nigdy nie potrafię się uwolnić od odnoszenia się do siebie. Czuję się czasem jak egocentryk :)
:) czyli bywają myśli, stany uniwersalne, można siebie odszukać i to mnie cieszy :) I bardzo dobrze, że odnosisz do siebie, bardzo dobrze :*
Usuńściskam i posyłam uśmiechy
nie rosną drzewa? na szczęście u mnie są. Prawdziwe, wysokie, żywe. Bez drzew byłabym smutna..........
OdpowiedzUsuńAnglia wycięła Irlandię w pień... no może nie w pień, zostało kilka lasków, trochę na wschodzie. W końcu statki na wyprawy morskie, do podbijania nowych lądów... były potrzebne i już.
UsuńNo tak sobie wzdycham
kiss
Coś mnie ciągnie do tamtej krainy od dawna.
OdpowiedzUsuńWiersz trafia do mojej wyobraźni.
Dziękuję :)
UsuńŚciskam ciepło:)
OdpowiedzUsuńI ja :)
UsuńPamiętam ten wiersz. Wciąż działa!
OdpowiedzUsuńTo dobrze :*
UsuńSzukam akceptacji dla tych gorszych pór roku, żeby mnie w przyszłości energia słońca nie rozczarowała.
OdpowiedzUsuńTak trzymaj :*
Usuń