środa, 3 grudnia 2014

O zaangażowaniu


Katarzyna Tchórz 

                                                                  Kasi

Powiedziałaś, że dostrzegasz podobieństwo
w przyciętych włosach, depilowanych brwiach. We wnętrzu
dłoni formujesz ciepło. Codziennie spacerujemy. Ograniczona
ilość przekształceń. Tak łatwo innym podsumować słowami
ptaki, kosmos.

Oddelegować w niebyt zmiany, umieranie, które skazuje
na decyzje. Nieustanne połączenia. A kiedy patrzę w posiniaczone
twarze, noże tracą blask. Dzień ciemnieje, nie wiem, co zrobić
z rękoma.

Nie wiedziałam, że tamta część domu nie istnieje.
Jakieś portrety. I myśli czym jest obraz, pamięć. Dobra
na wszystko. Mechanizm, uruchamiany w nas jak bagno,
wciąga w tajemnice. Utożsamia lądy z osobami, odrzuca
złudzenia i tylko przepaści nie da się obejść, opłynąć.


19 komentarzy:

  1. Wieje grozą z tej przepaści. A wtedy nie mam pewności, czy ta pamięć jest dobra na wszystko.
    Ściskam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://www.youtube.com/watch?v=2M3Dyh2ZuBI :)

      Usuń
    2. Dzięki:)
      Listopadowe klimaty. Na ucho:) Będzie dobrze.

      Usuń
  2. Bez pamięci, raczej nie pamiętamy o niebezpieczeństwach. Zaangażowanie pozwala nam unikać nie tylko przepaści, to nas wznosi na wyżyny. Tak mi przyszło na myśl. Idę się zaangażować w takim razie w wypisywanie kartek świątecznych. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dla Ciebie https://www.youtube.com/watch?v=V5v2ljEnkyg

      Usuń
  3. Codzienne spacery, formowanie ciepła w dłoniach odkładają się w pamięci. Ta pamięć jest dobra, gdy ciemnieje dzień. Istnieją dobre lądy i jeśli nawet myśli zdarzają się być bólem, to wierzę, że sztuka przenoszenia odczuć do krainy słów, obrazów, oczyszcza z niewidzialnego pyłu dusz.
    Wszystko co na tym świecie jest ograniczone, posiada kres, skazuje na decyzje. Nieuchronnie.
    Przycięte włosy, wydepilowane brwi to właśnie podobieństwa ,najbardziej zewnętrzne. Wnętrza wymagają zaangażowania. Reszta pozostaje tajemnicą.
    Kiss

    OdpowiedzUsuń
  4. Największą zbrodnią jest nie mieć złudzeń...no może są jeszcze większe, ale złudzenie koleguje się z nadzieją i wiarą, czasami tak się mocno skleją, że rzeczywistość topi się w bagnie. A no ja z jednego do drugiego wskakuję, z łatwością, nie żeby z deszczu pod rynnę, taką cenę za to płacę...ale nie mam też co z rekami zrobić...zająć je czymś trwałym, to sztuka, i nie jedno wyzwanie odrzucam. Imam się wszystkiego co się przytrafi, jabłek, zieleni pod balkonem, której jeszcze dla oczu liście nie przykryły, kręcę loki na palcu, długopisy rozbieram, kartki segreguję...i patrzę z tęsknotą w kierunku milczących płócien. Nie wolno mi, nie teraz...teraz szukam połączeń, tych wewnętrznych. strugam myśli z liter, zapisuję, kolekcjonuję ciepło. Na zimę niezbędne. A może uda się przespać wszystko, głębsze zatopienie w sobie. Ściskam ciepło :*
    http://youtu.be/ULW-LQmTDsA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to muszę tak odpowiedzieć, inaczej się nie da...

      https://www.youtube.com/watch?v=TDFa5XdhZaQ

      buziaki posyłam i dziękuję

      Usuń
  5. Nie wiedziałam, że istnieje tamten dom. Odkrywanie go wciąga mnie jak pasjonująca książka, a może jak bagno? Na jej kartach spotykam siebie uwięzioną w nich zanim jeszcze stałam się sobą. I oczywiście muszę pozbyć się złudzeń, że mogę zobaczyć w nich tylko dobro. Jest też zło, tak samo jak we mnie. Spotkania z nimi nieuchronnie przypominają o umieraniu. Dzięki temu oswajam śmierć. Dzięki temu cieszę się życiem.
    Podoba mi się trwanie.
    Uśmiecham się do Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja uśmiecham się do Ciebie... uważny czytelnik, to skarb :)

      kiss

      Usuń
    2. Autorka wiersza na wyciągnięcie (niewidzialnej) ręki - to radość z niezwykłego spotkania dusz :) Od-kiss :) B

      Usuń
    3. Upodobałam amarant, kamień o barwie mojej tożsamości,
      relacji z bliskimi. Miłosną konstrukcję. Widzieć i chcieć.
      Szczególnie, kiedy protezy rozsiewają zapach, bliskość.
      Udajemy, że nie ma złudzeń ani brakujących części
      fotografii

      Usuń
    4. Dziękuję Małgosiu za amarant. Blisko mu do mojej ulubionej fuksji, bardzo blisko. I za tę strofę. Jest jak amarantowy rąbek w tym szarym, ponurym dniu. Męczy mnie szukanie odpowiedzi na to pytanie. Czy udawanie jest oszukiwaniem życia? A może oszukiwaniem siebie?
      Muszę coś z tym zrobić.

      Usuń
    5. Dla mnie wszystkie pochodne z różowym w tle są najpiękniejsze :)

      Niech Cię nie męczy, niech przyniesie Ci ulgę :*

      Usuń
  6. U mnie jest malachit i głód magii, ale rzeczywistość jest niekiedy gęstą czernią tajemnic, kreską bieli, czerwieni, krzyżujących się i nie ma odwrotu od uczuć i obrazów, bo sentymenty tworzą jedynie dodatkowy ciężar. W magię trzeba umieć nie tylko wierzyć, ale też ją kreować, w miarę realnie, by zaistniała. To mogą być najczulsze gesty, albo bezwzględne decyzje, raz na zawsze odcinające od przeszłości. Pamięć jest falą, przepaść nie może znać granic, dlatego wiem, że rozumiesz. Dziękuję:*

    OdpowiedzUsuń