piątek, 21 kwietnia 2017

Po północy




Z książki wypadają ulotki z Inis Mór.
Wiersze Jarniewicza w deszczu smakują torfem.
Paddy rozsuwa zasłony i nagle przechodzimy
do wnętrza dramatu.

Błąd. Zapis i podział słów z natury, z myśli, z rodzaju
ludzkiego. Dłonie kaleczone o dłonie, o pięty,
coś wynika z braku albo pustki. Czy znaczy to samo?
A może na wyspie wysp nie ma haczyków? Uczucie bliskości,
huk fal i powietrze ciężkie od burzy. Sztuka wnętrz?

Celowo powtarzam wyrażenia i cząstki. Z przerażenia. Zanim trafię
na College Street, a może gdzie indziej. Przysłonię wejście, stare sprawy,
zwykłe dni nastawiane budzikiem. Zabarykaduję się świeżym drewnem.
Cedry pachną dojrzałymi drzazgami. Nie pamiętam odległych dni.
Tymczasowych dokumentów, skoków przez murki, poręcze.

Może niepamięć bierze się z dna, bez świadków, opadają ręce.
Nucę swój udział. Łatwiej snuć opowieść: wchodzę i wychodzę.

kwiecień 2016


22 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. I jeszcze jak do tego fote walnie... Sama nie wiem, za co sie najpierw zlapac z tego nadmiaru doznan, jak ten osiolek, co mu w jeden zlobek owies, w drugi siano... Z tym ze wybieram oba w koncu :)

      Usuń
    2. To mam jeszcze dla Was nutki, mam nadzieję, że mnie nie pogonicie :P

      https://www.youtube.com/watch?v=GDC0KPM0384

      Usuń
  2. Pięknie pachnie to zapominanie,odchodzenie, wchodzenie, pamięć mimo wszystko...
    Kolory kwiatów, jak ze snu...

    OdpowiedzUsuń
  3. I ja na ułamek chwili, na czas wiersza, wchodzę i wychodzę do Twojego świata :*
    Promień słońca z W. posyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję BB, za promień i ułamek, który wiele dla mnie znaczy :*

      Usuń
  4. nie lubię nieśpiących chwil po połnocy... trudno się żyje nastepnego dnia

    OdpowiedzUsuń
  5. Cedry pachną nostalgią i świeżością. Powąchać je a zostaną zapamiętane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie można się od tego zapachu uwolnić, wiem coś o tym :)

      Usuń
  6. Zasunięte zasłony. Szorstkie, pachnące fragmenty barykady zamieniają się w pulsujące krokodyle. Żadnego parasola, budzika. Coś się snuje, nie mam ochoty tego zwijać w motek. Trochę nucę. Nie wychodzę.
    Podsunęłaś mi pomysł na sobotę. 🙂

    OdpowiedzUsuń
  7. Mocno się osadziłaś w rzeczywistości. Widzę to wszystko przez interesujący filtr, aż zajrzałem na College Street w Dublinie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! I ja tam zajrzałam, wcześniej, zanim jeszcze pojawił się komentarz Pawła. Zaprowadziłaś mnie tam.
      Twoje wiersze wciągają tak, że chce się iść za Tobą poczuć i zobaczyć to wszystko...
      Uściski Małgoś :*

      Usuń
    2. Byłaś tu i wiesz, jak mocno się wsiąka...

      Usuń