Joanna Grodner-Buchholz |
Śmiejesz się, że mam coś w sobie, co pozwala odlecieć.
Nie szkodzi bardziej niż whiskey, niż kanapki po północy, tort.
Nic nie przeszkadza. Wędrujesz spojrzeniami, w każdym widzeniu
wyodrębniasz rytm. Wyrzucony ciężar obija się o brzeg.
Utknęliśmy. Nie wiem, czy tajemnica nurkuje w wodzie, w powietrzu,
czy rozchodzi się w nieistniejących drzewach. Mijamy skaliste wzgórza,
przecinamy ścieżki owiec. Zmieniają kierunek podczas powodzi, pozostaną
zdjęcia, pamięć, dwujęzyczny drogowskaz. Czytam książki, gazety, wpatruję
się w daty na etykietach domowych sprzętów. Talerzy nie można umyć
w zmywarce. Błękitne słoiki pełne chłodu. Brzęczą, pękają
ze śmiechu, ale nie wstępujesz we mnie, nie rozlewa się, nie wylewa. Obraz,
smak podzielony na dwoje. Legendarny język sprzed zmartwychwstania.
Chodzę cicho i powtarzam.
zdecydowanie masz w sobie coś co pozwala odlecieć...
OdpowiedzUsuńi ja się bardzo z tego cieszę.... i korzystam ... :*****
:) do woli, chociaż zbieżność osób przypadkowa :P
Usuńzgadzam się z emką :), zdecydowanie masz
OdpowiedzUsuńNie, to tylko pelka ma :)
UsuńŚmiech spina wiersz. I dobrze.
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę :)
UsuńTajemnica....w powietrzu....bo i ja czuję ciężar powietrza
OdpowiedzUsuńwięc coś być musi na rzeczy
Czekam na deszcz, będzie leżej :)
UsuńKto mi dał skrzydła? Kto mi podciął skrzydła??? Odpowiedzi i przyczyny są w nas samych.
OdpowiedzUsuńtak, tego się nie da w sobie przeskoczyć :)
UsuńCzasami poezja wywołuje euforię, a ta jest jak lot...
OdpowiedzUsuń:)
Usuń