Mróz od kilku dni ścina poranki, a gęsta wilgoć osiada na wszystkim jak cienki, srebrny puch. Czujemy to w kościach, w oddechu, który zwalnia, jakby chciał przyjąć na siebie trochę tego szronu. Marta kupiła Sophie piękny komin, idealnie dobrany do kurtki, miękki, praktyczny, taki, który powinien cieszyć. Ale Sophie nawet na niego nie zerknęła. Spojrzała na nas poważnie, z tą swoją sześciolatkową stanowczością, i powiedziała:
– Ale ja chcę na szyję to coś dziergane na drutach.
Marta uniosła brwi, trochę zaskoczona, trochę rozbawiona.
– Masz na myśli szalik? A kto ci go wydzierga?
– Babcia.
Powiedziała to z taką stanowczością, i miną, że od razu wyciągnęłam z szafy torby z włóczkami, druty, te wszystkie dawno uśpione kolory. I do trzeciej w nocy, przy japońskim serialu wydziergałam szalik. I ten moment rano, gdy zakomunikowałam Sophie przymiarkę. Owinęła nim szyję, dotknęła palcami oczek, uśmiechnęła się tak szeroko, jakby nagle zrobiło się wiosennie. Bezcenna chwila. Nie chciała go już zdjąć. Wcale się jej nie dziwię.

Jakim serialu? Podaj tytuł. Ostatnio i japońskie eksploruję. Ogólnie myślę, że Azja mocno niedoceniona jest. A szalik cudny! Ryżyk?
OdpowiedzUsuńMyślę podobnie. Bitwa samurajów :P ryżyk, potrafię tylko podstawowe ściegi :P
UsuńDzięki Tobie Sophie będzie mieć cudowny i silny fundament, by wrastać. Uściski dla Was!
OdpowiedzUsuńwzrastać!* :)
UsuńUściski :) Tak, Sophia jest wielbicielką moich wytworów :P
UsuńGdyby Sofia oświadczyła, że babcia zrobi dla Niej coś, czego Babcia nie potrafi, myślę, że tak samo, rankiem by się pojawiło, jak ten mięciusi z widoku szalik. Japońskie i koreańskie seriale, nie dla mnie, nie mogę znieść, słuchać, tego tonu przewracających się w rozbiegu słów, okrzyków, to nie jest dla mnie przyjemne. A seriale oglądam w oryginalnych językach, żeby czuć nastrój, mimo ich nierozumienia, to potrzebuję tego rytmu, tonu, barwy z polskimi literkami. Wiem, dużo tracę. :*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTeż sobie ostatnio zrobiłam (ale dla siebie) taki retro szaliczek ryżykowy z frędzelkami :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś pięknie szydełkowałem w ramach zajęć na lekcjach ZPT, czyli podczas tak zwanych zetpetów.
OdpowiedzUsuńJednak nie będę, panie pozwolą, przywoływał ze wspomnień swojego talentu, albowiem za nic w świecie nie śmiałbym zawstydzić czcigodnej Babci.