Kilka lat temu byłam w relacji towarzyskiej, która z czasem okazała się niszcząca, choć długo nie miałam odwagi nazwać jej po imieniu. Kiedy w końcu odmówiłam udziału w kolejnym festiwalu i postawiłam granicę, reakcja była gwałtowna i nieadekwatna, pełna pomówień, ataków i publicznego upokarzania. Z dnia na dzień stałam się bohaterką cudzej historii, napisanej po to, by mnie unieważnić. Najboleśniejsze było patrzenie, jak osoby, które uważałam za bliskie, odwracały się ode mnie, jak łatwo przyjmowały narrację kogoś charyzmatycznego i przekonującego. Przez lata poddawana manipulacji, nagle zostałam wymazana, tak, jakby wystarczyło jedno zdanie, by skasować całą historię relacji, rozmów, obecności. Później przyszła wiadomość, że osoba, która mnie oczerniała, jest chora, leczy się i powinnam jej wybaczyć. Jakby choroba mogła unieważnić przemoc. Jakby to było oczywiste, że sprawczyni należy się natychmiastowa troska, a ofiara ma zachować milczenie i zrozumienie, bo przecież powinna być silna, wyrozumiała, ponad to. Coraz częściej widzę, jak łatwo usprawiedliwia się zachowania raniące, byle tylko nie naruszyć pozycji osoby uważanej za autorytet, twórczyni czy twórcy, „wrażliwca”. Jak często oczekuje się od tych skrzywdzonych cichości i dobrego tonu. To właśnie z takich małych przyzwyczajeń, z pobłażania, z omijania prawdy, rodzi się większe zło. Piszę o tym, bo wiem, że milczenie nie chroni nikogo oprócz sprawcy. Piszę, bo chcę odzyskać przestrzeń, z której mnie wypchnięto. I piszę, bo każda opowiedziana historia przywraca światu odrobinę równowagi, odkleja od niego choć jedną warstwę normalizowanej przemocy.
PS
PS
Zachwycają mnie możliwości nowego telefonu, na zdjęciu fragment Slieve Bloom Mountains.

marzenia o normalności.
OdpowiedzUsuńteż nie rozumiem, skąd w ludziach taka bezmyślna chęć przypodobania się katom. dalej się ich boją, czy liczą na okruchy z pańskiego stołu? nie każdy musi mnie lubić, ale kiedy to mówi, niech to będzie szczere, a jeśli to tylko transakcja, to także chciałbym wiedzieć, że relacja jest handlowa, a nie towarzyska.
U mnie wyszło, że to tylko biznes, i to było istotą tej relacji. Moje plany dla nich były bez zaczenia. Już po wszystkim.
Usuńspotkało mnie coś podobnego, w bliskiej relacji byłam z osobą, która mnie "okradła" i wykorzystała...a potem info, że ma raka trzustki. no nie wybaczyłam. nie widzę podstaw, osoba nadal żyje...nie ma dla mnie mienia, i osoby. nie znam.
OdpowiedzUsuńo tak, kamery i aparaty w nowych telefonach robią robote :-)
Usuńale to Ty ją głownie robisz Margo.
Bywają badziewni ludzie, było minęło.
UsuńRobię robię :P
Niestety często oprawca udaje ofiarę...
OdpowiedzUsuńNo cóż, życie.
UsuńZostawiasz świadectwo, dobrze. I ja uważam, że to krok dalej. Kiedy czytałam, jak ubierasz te osoby w charyzmę, to nie dowierzałam temu, co czytam. To nie charyzma Małgoś, często za tym kryje się strach i niepewność siebie w tym świecie. Ktoś, kto zna swoją wartość, nie kroi takich matactw, szumu w okół, odpuszcza. Tulę kochana. Świetny kadr. Jest nowy telefon, wspaniale :*
OdpowiedzUsuńJest, cieszę się nim. Ogromnie.
UsuńTa charyzma, to przed ludźmi, którzy jej ufają. I masz rację, ktoś kto zna swoją wartość, nie jest zakłamaną pituliną.
To właśnie jest powód mojego nielubienia ludzi, nietowarzyskości od kilku lat i unikania kontaktów. Na początku bolało mnie to bardzo, bo zawsze byłam pierwsza do organizacji spotkań, imprez, wycieczek i odwiedzin, ale z czasem doszłam do wniosku, że nie mam o co walczyć. A zdjęcie przepiękne. Gdyby było więcej drzew to pośrodku tego przepięknego niczego postawiłabym chatkę i sobie tam mieszkała.
OdpowiedzUsuńTakie mieszkanie byłoby dobre na krótko, serio. Powód nielubienia ludzi - mam podobnie.
UsuńPiękne zdjęcia, to i to z poprzedniego postu (zapomniałam tam dopisać). Ale Ty w ogóle masz świetne oko do zdjęć!
OdpowiedzUsuńOdnośnie tego co opisałaś, to myślę, że doskonale wiesz jak mocno zgadzam się z tym co piszesz, że milczenie jest na korzyść sprawcy. A jakiekolwiek problemy u takiej osoby, w tym zdrowotne, nagle wybielają wszystko co zrobiła wcześniej.
To ciekawe zjawisko, bo kiedy ja po latach wreszcie wywalczyłam diagnozę i napisałam o tym na moim profilu, to nie przestałam dostawać wiadomości z insynuacjami, że jestem jakaś dziwna, że nie bywam tu czy tam, lub że czasem znikam z przestrzeni internetowej, generalnie poza paroma wyjątkami nie poczułam żadnego zrozumienia.
Jednak osoby narcystyczne doskonale potrafią wykorzystać wszystkie swoje problemy w celu manipulacji. Kiedy ktoś zauważa, że coś się kupy nie trzyma, to jest zjadany żywcem przez innych, którzy dają się karmić fałszem takiego człowieka.
Przykre to jest strasznie, szczerze współczuję doświadczenia tak okropnej sytuacji.
Anne, dziękuję. Co do oka, to ja dla odmiany podziwiam Twoje. Lubię ogromnie. Mój klimat. Patrzymy na świat podobymi barwami, tak mi się wydaje.
UsuńNo i wiem, jak okropne i samotne potrafi być takie doświadczenie, o którym napisałaś. I bardzo Ci współczuję ale jednocześnie podziwiam Cię za to, że nie pozwalasz sobie odebrać własnej historii. Że mówisz o tym jasno, bez umniejszania. To naprawdę dużo.
Jeżeli chodzi o mnie, wygrzebuję się z tego wszystkiego. Troche mi to zajęło, ale już wstaję. Uściski.
Tak, też mi się wydaje, że gdzieś nasze sposoby patrzenia i doświadczenia się zbiegają. Kiedyś, jak się spotkamy to trochę Cię podpytam o fotografię, bo jestem ciekawa jak niektóre rzeczy realizujesz:)
UsuńŚciskam ciepło!:)
O fotografii zawsze możemy porozmawiać :)
Usuń