Moje wakacje z wnuczką w Polsce powoli dobiegają końca, zostało nam zaledwie kilka dni, i choć cieszę się każdą chwilą, to już czuję to znajome ukłucie żalu, że czas tak szybko mija. Po wielu rozczarowaniach pieczywem, zbyt suchym, zbyt kwaśnym, sztucznie nadmuchanym, doszłam wreszcie do Restauracji Folklor w Jastrowiu. Kilka lat temu to miejsce przeszło kulinarną i estetyczną przemianę pod okiem Magdy Gessler. Wiedziałam, że wypiekają tam na miejscu chleb nie tylko do podawania w restauracji, ale również do sprzedaży. Kupiłam dwa bochny: jeden pszenny, drugi przenno‑żytni. I jestem nimi absolutnie oczarowana. Już sam zapach chleba, który unosi się natychmiast po rozpakowaniu, jest zachwycający, głęboki, lekko słodkawy, niosący skojarzenia z domową piekarnią, ale wyczuwalnie bardziej dopracowany. Skórka, złocista, cienka, a jednocześnie przyjemnie chrupiąca, nie osypuje się, nie twardnieje, tylko harmonijnie dopełnia miękkiego wnętrza. Środek jest sprężysty i równomierny, bez zbędnych dziur czy zbitych miejsc, które często trapią domowe wypieki. Chleb doskonale się kroi, a jeszcze lepiej je. Smak to osobna opowieść, wielowarstwowy, głęboki, ale nienachalny. Delikatna słodycz przeplata się z orzechową nutą i subtelną kwaskowością, która nie dominuje, tylko uwypukla naturalność składników. Idealnie dobrana sól – nie za dużo, nie za mało – czyni każdy kęs kompletnym. To chleb, który nie potrzebuje dodatków. Można go jeść samodzielnie, kawałek po kawałku, z takim samym zachwytem, z jakim słucha się ulubionej melodii. Porównując go do mojego własnego chleba, pieczonego z zaangażowaniem i sercem muszę przyznać: ten z Folkloru jest mistrzowski. Nieprzesadzony, nienadęty, po prostu doskonały w całej swojej okazałości i formie. Każdy detal – od faktury po smak – świadczy o kunszcie i szacunku dla rzemiosła. To miejsce mogę polecić bez zająknięcia. Dla chleba, który naprawdę smakuje jak chleb. I choć tak mało czasu nam zostało, jestem niemal pewna, że jeszcze przed wylotem do domu pobiegnę tam po bochenek, na kanapki na drogę, na zapas, ku pamięci.
Małgoś, Ty napisałaś o wspaniałym rzemiośle wypieków, a ja czytałam to, jak poemat, taki kunszt słowny zaoferowałaś, że zastanawiałam się, czy ja nadal o chlebie czytam. To skarb, trafić taką piekarnię. Ja mam swoją ulubioną w Sławnie. Od 5 lat nie jem chleba, tzn, w Gdańsku nie jem. Owszem, próbuję czasami, a nuż będzie to tak wspaniały jak opisany przez Ciebie, ale niestety. Mój człowiek się nie poddaje, wciąż z nadzieja dobrego szuka. Wypiekać nie będę i podziwiam Cię od zawsze, że Ty to robisz. Ach i od razu skojarzenie z czarnuszką, o której istnieniu dowiedziałam się od Ciebie. Nie dawno miałam maniciure, na cielistym, leciuchno pink lakierze, u podstawy paznokcia przyozdobiony maciupkim, czarnym kryształkiem swarovskiego. Mój człowiek ciągle powtarzał, że mam paznokcie z czarnuszką, a ja za każdym razem, Ciebie w myślach widziałam. <3
OdpowiedzUsuńBeato kochana, bardzo Ci dziękuję za ten komentarz, jak zawsze ciepły, przenikliwy i pełen Twojej uważności. To ogromna radość, że jesteś w moim życiu i że czytasz mnie tak, jakbyś zaglądała pod skórkę słów. Czasem naprawdę nie wiem, czy piszę o chlebie, czy o czymś zupełnie innym ale skoro Ty to czujesz, to znaczy, że się udało. Czarnuszka... no przecież! Dzisiaj mój małżonek zaproponował, żebym zrobiła maść z wrotyczu i oleju z czarnuszki. Sprawdzę, czy już kwitnie na polach, może to ten moment. I teraz nie mogę przestać myśleć o Twoich paznokciach z czarnuszką. To jest obraz, który zostaje, subtelny i z przymrużeniem oka. Dziękuję Ci za niego. Ściskam Cię mocno, M.
UsuńJakie właściwości posiada maść z wrotyczu i oleju z czarnuszki?
OdpowiedzUsuńAch i zrobię sobie "czarnuszkowe" paznokcie na nasz Poznań wrześniowy, zobaczysz. Za kilka dni spotkam się z panią i poproszę, by zamówiła te kryształki. To nie jest trwały maniciure, nie robię żadnych hybryd, czy tym podobnych, ale zrobię na dwa dni przed, to przetrwa weekend. Ja cały czas o tym wrześniu myślę. Całusy posyłam https://youtu.be/wLWw3c8oEYk?si=R8PCg2uq2Y9v3TU2
Maść z wrotyczu działa przeciwzapalnie, przeciwbólowo i przeciwbakteryjnie. Pomaga przy bólach stawów, mięśni, nerwobólach, skórnych stanach zapalnych (egzema, trądzik), trudno gojących się ranach i ukąszeniach owadów. Działa też odstraszająco na komary i kleszcze. Nie zaleca się jej stosowania u dzieci, kobiet w ciąży ani na dużą powierzchnię skóry ze względu na obecność tujonu. Ojej z czarnuszki wzmacnia barierę lipidową skóry, łagodzi podrażnienia i wspiera skórę wrażliwą. Wyślę Ci link na Ig.
UsuńSłucham! 🌷❤️
UsuńJa chleb zanabywam w moim Lidlu.
OdpowiedzUsuńMnie właśnie pieczywo z Lidla zmusiło do rozpoczęcia przygody z pieczeniem chleba 10 lat temu. https://wcieniuskrzydel.blogspot.com/2015/06/co-jemy.html
Usuń