Właśnie się dowiedziałam, że spłonął dom Haliny i Andrzeja, Rancho Lavender, piękne, pełne miłości i niezwykłej energii miejsce. Przystań agroturystyczna, gdzie spotykali się ludzie by tworzyć, rozmawiać, zacieśniać więzi, odpoczywać ale również pracować. Byłam tam z przyjaciółką... A teraz już tego domu nie ma, nie mogę uwierzyć jak rozpoczyna się ten rok. Jeżeli ktoś z Was może pomóc pogorzelcom, tu jest odnośnik do zrzutki - klik i więcej informacji.
A tak tam było przed pożarem
Więcej zdjęć - klik
Smutne. Współczuję bardzo.
OdpowiedzUsuńDobrze, że nic im się nie stało.
Usuńbrak słów ...taki piekny dom. Jak to sie stało Margo?
OdpowiedzUsuńNie wiem, wiem tylko, że stracili dom... to była noc przed Sylwestrem.
UsuńPrzykre, pięknie było przed :3
OdpowiedzUsuńTak, to było wspaniałe miejsce...
UsuńStraszne i przerażające, dom i wszystko, co w nim, wydaje mi się nienaruszalną przystanią. Nie wyobrażam sobie, żebym musiała to stracić. Bardzo współczuję.
OdpowiedzUsuń:*
UsuńBardzo przykre, smutne, tragiczne. Nowy dom musi byc w innym miejscu - to zawsze będzie czuć spalenizną.
OdpowiedzUsuńI nie jest to przyjemny zapach. Wiem to z doświadczenia.
Oczywiście dorzucę się na belkę albo dwie...
Dziękuję Marku, to szlachetne :)
UsuńNapisałem maila do Nich na adres podany w reklamie internetowej ale mail wrócił, także na ich komunikatorze chciałbym jego treść wkleić tutaj albo na Twój - może przeczytają?
OdpowiedzUsuńmam tylko taki adres kontakt@rancho-lavender.pl
UsuńNa fb mają konta i messenger, mogę przekazać wiadomość
e-mail posłany
OdpowiedzUsuńale już się wyłączam, zobaczę jutro