Doczekałam się. Mam książkę. Zdjęcia z umocowanego na statywie aparatu też cieszą. Możliwe, że jest to nieporównywalne z zapachem suszonego lubczyku, czy ze smakiem kawy z miodem lipowym. Oczywiście wypełniają mnie wątpliwości i takie tam, ale cóż. Domki, nosorożce, kolaże, sierpniowe zimno. Ptaki wydziobujące owoce czarnego bzu. Muzyka Arvo Pärta. Niedziela, trzynastego.
Ależ u Ciebie musi być klimat, wśród tych wszystkich przedmiotów. To prawda, że klimat tworzą ludzie, ale te przedmioty - są przesiąknięte Tobą:)
OdpowiedzUsuńWiesz, muszę tu mieć te rzeczy pod ręką, zapachy i ludzi moich pod różnymi postaciami, w domkach, obok, blisko. :)
UsuńTypowe życie artysty: tworzy z mozołem swoje dzieło. A po jakimś czasie, gdy życie przesunęło go już w nieco inne miejsce, patrzy na swoje poprzednie dzieło i widzi, że teraz zrobiłby to inaczej...
OdpowiedzUsuńŚciskam, Małgosiu!
No właśnie, ściskam, bo przecież wiesz jak jest :*
UsuńNo wreszcie książka jest!!! :-)
OdpowiedzUsuńA baśkowy domek jest genialnie zarybiony! Uściski dla was obu!
Jest jest, jesteś w niej :)
Usuńdomek oceaniczny :) odściskuję :)
O, tak! Obrazy na ścianach.
OdpowiedzUsuńGłośno tykający stary zegar.
Obok laptopa zielony pelikan
Kilka kartek. Słuchawki.
Pianino.
No i książki, co to już wylewają się
z pólek. Wszystko potrzebne
by istnieć, być.
Pozdrowienie! ):-)!m.
To jakby raj! :)
Usuń<3
OdpowiedzUsuń:)
Usuńwszystko to co lubię ))))
OdpowiedzUsuń:) a jeszcze suszony czosnek niedźwiedzi dostałam :)
UsuńNiedziele są ok.
OdpowiedzUsuńA takie niedziele są bardzo ok.:)
:)
UsuńPiękne zdjęcia, wspaniała książka! Smaczny miód!
OdpowiedzUsuń