niedziela, 13 sierpnia 2017

Tabula rasa




Doczekałam się. Mam książkę. Zdjęcia z umocowanego na statywie aparatu też cieszą. Możliwe, że jest to nieporównywalne z zapachem suszonego lubczyku, czy ze smakiem kawy z miodem lipowym. Oczywiście wypełniają mnie wątpliwości i takie tam, ale cóż. Domki, nosorożce, kolaże, sierpniowe zimno. Ptaki wydziobujące owoce czarnego bzu. Muzyka Arvo Pärta. Niedziela, trzynastego. 





15 komentarzy:

  1. Ależ u Ciebie musi być klimat, wśród tych wszystkich przedmiotów. To prawda, że klimat tworzą ludzie, ale te przedmioty - są przesiąknięte Tobą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, muszę tu mieć te rzeczy pod ręką, zapachy i ludzi moich pod różnymi postaciami, w domkach, obok, blisko. :)

      Usuń
  2. Typowe życie artysty: tworzy z mozołem swoje dzieło. A po jakimś czasie, gdy życie przesunęło go już w nieco inne miejsce, patrzy na swoje poprzednie dzieło i widzi, że teraz zrobiłby to inaczej...
    Ściskam, Małgosiu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, ściskam, bo przecież wiesz jak jest :*

      Usuń
  3. No wreszcie książka jest!!! :-)
    A baśkowy domek jest genialnie zarybiony! Uściski dla was obu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jest, jesteś w niej :)

      domek oceaniczny :) odściskuję :)

      Usuń
  4. O, tak! Obrazy na ścianach.
    Głośno tykający stary zegar.
    Obok laptopa zielony pelikan
    Kilka kartek. Słuchawki.

    Pianino.

    No i książki, co to już wylewają się
    z pólek. Wszystko potrzebne
    by istnieć, być.
    Pozdrowienie! ):-)!m.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. :) a jeszcze suszony czosnek niedźwiedzi dostałam :)

      Usuń
  6. Niedziele są ok.
    A takie niedziele są bardzo ok.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne zdjęcia, wspaniała książka! Smaczny miód!

    OdpowiedzUsuń