Twój uścisk, miłość. Opowieść o kurhanach i megalitach.
Przemieniamy się. On jest trochę zazdrosny. O śledztwa z książek,
utraconą tożsamość. Skończyło się na lekcjach boksu.
Oczywiście zima jest tu przewidywalna, deszcz
mnoży się, przelewa. Już jutro. Nie ma końca,
są wycieńczone dni, w łóżko wciśnięte noce.
Wzmianki o niebieskiej łodzi, oceanie, który wciąż odbiera.
Wtrąceni w muzykę mogliśmy się pogodzić, wmówić ustom szept.
Mój kocie, ptaki nie znikną. Ze skrzydeł wyrosną gałęzie, pąki
zakwitną. Owoce, ramiona, takie dobrze zapamiętałam. Godziny
poświęcone pisaniu, wykupione od bólu. Brakuje początku,
mdłości. Są ranki, kiedy wszystko jest ważne i nic.
ranki? a noce- niebieska łódź i ocean?
OdpowiedzUsuńu mnie noce zdecydowanie odbierają...........
Początek dnia, ranek, świt :)
Usuńa na obrazie jakby jeden mały fragmencik brakował, czy to my zagubieni...
Usuń:) to zależy od patrzącego :) jak się czuje
Usuń(.....)Zaczęłaś od kropki, widzę, że "nauka latania" idzie świetnie buziaku.. W końcu mówiłaś przecież o tym, że zabawa dopiero się zacznie:P No to zaczęło się..z lotu ptaka przyszło mi dziś czytać Ciebie...Może i zima jest przewidywalna ale nie Twoje pisanie..Brakuje początku...? Ja go tutaj znalazłam - to ranek, kiedy wszystko jest ważne i nic .- wystarczy ubrać skrzydła(....)
OdpowiedzUsuńŚciskam:*
Ten wiersz trochę czekał na swoją publikację... dzisiaj wpadłam w końcu na pomysł jak go zatytułować :) Dobrze, że tak czytasz, przynajmniej wiem, że to latanie mi wychodzi :)
UsuńWychodzi? Jesteś w tym świetna..:)
UsuńDziękuję :)
UsuńWłaściwie do wszystkiego mogłabym się odnieść, bo każda fraza wywołała burzę myśli...no więc tak pomyślę sobie...i zacznę od zazdrości, tej o utraconą tożsamość, chociaż u mnie nie tożsama z Twoją, ma pewien wspólny punkt, może nawet kropkę. Szczególnie gdy kroki i ich cienie, wypełniają się kolejnymi krokami. Wycieńczone dni rozpoczynają się pięknie - nadzieją, która wraz z wieczorem przynosi deszcz, czasem lekkie rozczarowanie, współmierne do wielkości obiecanych rano wrażeń. Deszcz, ocean, łódź - tu widzę od razu obrazy Gizy. Już wystarczy moje dywagowania. Ach nie! Jeszcze nie, bo jeszcze jest muzyka, na ten czas na to miejsce, na zawsze i na wszystko...i na tę kropkę z kolażu Baśki, też jest muzyka. Usta zamykają się szeptem...błądząc wśród Twoich liter, słyszą je wszystkie. Każda ma swoją muzykę. Muzyka jest opatrunkiem na te wszystkie ranki, powstałe w codzienności i bólu, kiedy ktoś usilnie próbuje pozbawić ptaka skrzydeł. :*
OdpowiedzUsuńhttp://youtu.be/eoVs24aw9yg
Potrafisz wycisnąć esencję... dziękuję.
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=wAdtuK00OfQ
Pięknie dziękuję, grał to w Gdańsku na koncercie ...no to mnie zaskoczyłaś <3
Usuń:)
UsuńIdealne zestawienie. Baśka jest, czekaj, jak Ty o niej kiedyś napisałaś? Naturalną konserwatystką, piękne! Jej prace pochodzą z natury, z ziemi, z nieba, z deszczu. Podoba mi się, że podąża swoją drogą, tak jak Ty. A wiersz jest istotą, tym wszystkim czego mi dzisiaj brakuje. Mógłby być dla mnie, czytałbym go sobie jak katolicy litanię albo inne modlitwy. Twoja poezja jest dla mnie ważna, pamiętaj o tym.
OdpowiedzUsuńBędę pamiętała :) dziękuję
UsuńThanks! :)
OdpowiedzUsuńco tu wejdę to piękniej ;)
OdpowiedzUsuń:) ściskam Sówko
UsuńZazdrość o śledztwa z książek, wycienczone dni i w łóżko wciśnięte noce, to wszystko tak znajomo brzmi!
OdpowiedzUsuńI dzień za dniem...
Usuń:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOcean nie tylko odbiera, ocean też daje. Ciepłe bursztyny na piasku opowiadają pradawne historie, muszle wyśpiewują o syrenach a jeszcze tyle jest wieści w każdej fali :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJak dobrze, że ptaki nie znikną. Idę tym tropem :)
OdpowiedzUsuńKoty też :) przecież one uwielbiają ptaszki :)
UsuńMiłego...
w łóżko wciśnięte koce......czasami nie chciałoby się z nich wygrzebywać.
OdpowiedzUsuń:)
Usuń