niedziela, 30 listopada 2014

Przyzwyczajenie

Agnieszka Renusz


Deski sosnowe pękały od środka.
Pamiętasz, jak się cieszyłyśmy z parkietu?
Wygodne materace i żeliwne grzejniki.
W nawilżaczach schły ogryzki jabłek
Nikt tam nie zamieszkał.

Widok na stary sad psują małe okna.
Do klitek przedostaje się powietrze.

Wszystko wygląda tak samo, ale inaczej
przez pierwsze piętnaście lat. Biegałam
jak oszalała po schodach - lądowanie na tyłku,
bielizna ukradkiem wciskana za szafę.

Noc. Migotała kilka minut.
Lęk miękki jak podbrzusze śpiącego kota
stopniał w śnieg.


23 komentarze:

  1. Skojarzenie: noc w starym domu i odgłos drewnianych elementów konstrukcji.
    Najdotkliwiej słyszalne w nocy, gdy wszystko spowija ciemność i cisza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I otwierasz oczy, zamykasz, wyobrażasz sobie... przypominasz

      kiss

      Usuń
  2. Nie umiem pięknie wyrazić wrażenia. Ale jest. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakby mój los nie był mocno spleciony z przeszłością, pewnie nie pamiętałbym nawilżaczy z żeliwnych grzejników. Małgoś, siedzę w kącie po lewej stronie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wspomnienie Cię wzięło... to dobrze, taki był mój zamysł

      Usuń
  4. Mnie ten wiersz wzrusza...
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie każde słowo mnie rozczula łącznie z " lądowaniem na tyłku"
      i ten "miękki lęk " na koniec...oj Małgoś..

      Usuń
    2. Mnie się przypomina każde lądowanie...

      Usuń
  5. Bo kiedyś to jakoś taki inaczej było...ech....
    wywlokłam z kątów wspomnienia ze studenckich czasów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że nasze dzieci będą miały swoje wspomnienia i dla nich też będzie inaczej. Taki znak czasów :*

      Usuń
  6. Co się takiego stało, że tęsknię do tamtych czasów? 18-to metrowe mieszkanie bez kuchni, na VIII piętrze, było naszym rajem z cudem zdobytym materacem leżącym na gołej podłodze z rozeschłych klepek. Ależ my byliśmy piękni i jakie życie było intensywne.
    Bardzo jestem Ci wdzięczna za ten wiersz.
    Może mi się przyśni tamta noc :)
    Dobranoc Małgosiu,

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie podobnie :)... Pięknie napisałaś :).

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja wkładałam skórki pomarańczy. Ale to całkiem niedawno. Teraz spróbuję ogryzki:)
    To komentarz z cyklu "bardzo na temat":)))
    Jak już kiedyś mówiłam, gadać o poezji się nie da. Ale cudnie było, jak zwykle.
    Rzekłam,oryginalnie niezwykle:)
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te ogryzki lądowały tam z lenistwa, nikomu nie chciało się ich wynosić do kubła :) teraz pewnie wlewałabym tam kropelki zapachowe lawendy :)

      dziękuję :*

      Usuń
  9. Nie pamiętam za bardzo mojego starego domu, chociaż od paru lat pamiętam niemal wszystko...
    Ale wspomnień z dzieciństwa nie mam prawie wcale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może wrócę te wspomnienia, bywa tak czasami :*

      Usuń