wtorek, 30 września 2014

O przechodzeniu


fot. Irena Machlowiec

Wiersz dla Judyty nie był o Judycie. Ile mitów i prawd
musiałabym spisać, żeby obudziła się rano, parę dni,
kilka lat później. Pobłogosławiła dzieci,
żeby zboże z puszczonych kiełków rosło wyżej i wyżej.
Gulgotanie to rodzaj oczyszczenia, wypluwania z siebie
guzów, nocnych koszmarów, łańcuchów, w które się wplątała.

Nie, to nie było o Judycie. Ona wierzy w namaszczenie, a może
ja nie wierzę, dlatego pamiętam cały ten koncert życzeń babci.
Dlatego uważnie patrzę, próbuję się skupić na porcjach płynów,
diabeł drwi ze szczegółów. Albo przechadza się między nami
i burczy w brzuchach. Daje dyla, gdy tracimy pamięć i zaczynany

od nowa. Życie z przełożoną, mężem, kimś zaślubionym. Ile razy moczyłaś
stopy w occie i pocierałaś palcami czoło. I było tak, jakby ktoś gąbką
szorował ci mózg, wyrywał ciernie lub na oślep wbijał gwoździe.
Za twoje i moje, pij. Pij, wtedy łatwiej zamordować strach.

Nagle okazuje się, że naokoło pachnie czarnym bzem.
Wolno się nie zgadzać, w końcu, zamiast ciebie Judyta stoi w kolejce.
Wstaje, śpiewa jutrznię i czeka. Godzinki ciągną za sobą ptaki,
nawołują ławice ryb. W łańcuch zdarzeń włączają się słowa
z Pisma Świętego.

Każdy święty umiera inaczej, później towarzyszy nam w barach,
urzędach. Za obrazami i za pamiątkowymi tablicami chowają tajemnice.
Wpatrują się w dal, milczą. Jest ich więcej i więcej,
a nad nimi niebo gwiaździste?


22 komentarze:

  1. Nad nimi, to samo co nad nami. Patroni wszystkiego, nie bluźniąc też niczego. Wszystko się i tak samo dzieje, nawet ryby łowią się same. Po żniwach należy ziarna od plew oddzielić - koniecznie, bez tego gwarantowane szorowanie mózgu. Diabeł trawi wszystko, odgłosami z wewnątrz przypomina że jest, spisuje dobre uczynki i matematyką się bawi szacując. Zmiany z lepszego na gorsze i z gorszego na niewytłumaczalne podlicza. Babcie wrzucają wnukom dewocjonalia do tornistrów...na świętą drogę, na błogosławieństwo na koniec. Napiszę tu, że nie lubię zapachu akrylowej farby w kolorze Cobalt blue - nikt mi w tym zza ołtarza nie umie pomóc, zaślubieni po omacku ocierają się czułkami obwąchując życie. <3
    http://youtu.be/cumTHJHoHIM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przypomnieć sobie ten zapach... bo nie wiem, czy nie lubię

      ściskam bogata wewnętrznie moja czytelniczko :*

      muzyka...mmm

      Usuń
  2. a ja się cieszę, że mogę istnieć z Judytą w tym samym czasie... cieszę się, że jest świat wirtualny, który pozwala mi czerpać z jej niezwykłej mądrości...

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny wiersz z odkrywanymi prawdami istnienia nie tylko siostry Judyty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie! Pierwszy raz zatkało mnie i to na amen.
    Bo tu już wszystko powiedziane...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ściskam :*
    Dziękuję za te refleksje wierszem pisane..

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. O yes Rick, the shadow is the best friend of our life...

      Usuń
  7. Małgoś, to jest przepiękny wiersz!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana, wypijmy za nasze i innych zycie, bo co by o nim nie powiedziec... jednak... piekne jest!!!
    J.

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest piękny i mądry wiersz Małgosiu.

    Teraz to bardzo szybko można zostać świętym, jeszcze szybciej zawisnąć!

    OdpowiedzUsuń