niedziela, 1 grudnia 2013

Konsekwencje sztuki i masowość

eleWator 6
Jestem w czarnym humorze. Pewnie znajdzie się ktoś, kto zauważy: przecież zawsze jesteś w czarnym humorze. Ale dzisiaj jest czarniej niż zwykle, malarz wie, ile jest odcieni czerni. Piotr Pasiewicz szczególnie. Czerń jego symboli sprowadza na mnie mrok. Czy jest jakaś alternatywa i można go jakoś scharakteryzować? Stworzyć sztukę teatralną opartą na industrialnych motywach, wprowadzić przedmioty umiejscowione, nazwane i oglądać je w tym samym czasie w pustostanach i pojmować ahistorycznie? Pasiewicz nie wpisuje się w sztukę masową. Zmusza odbiorcę do myślenia, podczas wyodrębniania nowego świata, w dynamiczny sposób uczy odbiorców oglądania i rozumienia jego twórczości. Wodzę oczami za jego ręką, która nie zakłóca swoją obecnością, a wręcz pociąga. Czekam na kolejną definicję, strukturę skóry, kształt nosa. Piotr ma niezwykłą skłonność do przedstawienia amorficznych postaci, które wiążą się percepcyjnie w ludzki organizm. Opieram się o czynniki biologiczne, historyczne, społeczne, w tej czerni symboli jest wszystko. Strach, a za chwilę eliminacja tego uczucia, przez dodanie czerwonej barwy, która rozpala i rozrywa. Nacieka treścią, nie jest to treść łatwa, chociaż skonstruowana z kresek, i co najważniejsze, nie jest dziełem masowym. Nie ciąży, niektórym może wydawać się hermetyczna myślą. Za kilkadziesiąt lat ikonografia świetnie sobie poradzi z twórczością Pasiewicza. W końcu rozwija się w opozycji do wyrazistych form, adaptuje do swoich celów pustostany, towarzyszy awangardzie, robiąc z niej bardziej przystępny i zrozumiały kierunek w sztuce . Kto nie zna, niech poszuka. Kto nie rozróżnia kolorów, niech nie szuka. Kiedy natura już zostanie zdefiniowana i ontologicznie każdy z nas oswoi się z nią, wtedy może usiąść w fotelu z kawą, albo z winem i może się gapić i wartościować dzieło, które nie przypadkiem zawisło na ścianie. Sprawił mi Pasiewicz wielką radość, mam tę zaletę, że nie jestem estetycznie ułomna. Oceniam dzieło sztuki i czekam, aż wypłynie w szerszym zjawisku. Mam niestety również obawy! Obawy, że masowość rywalizuje z niszowością, i tę drugą spycha, jakby rywalizacja była podniesieniem masowości do jakieś wyższej rangi. A dlaczego tak, a nie inaczej? Jest jeszcze inny rodzaj mroku, który wzbudza emocje, powoduje, że człowiek wrażliwy zaczyna poszukiwać impulsów, które odnajduje po Ciemnej Stronie Mocy. To żadna irracjonalna nazwa, jedynie audycja muzyczna, do której z różnych powodów przywiązałam się, tak jak Pasiewicz do czerni. Niewątpliwie piosenki są najbardziej popularne, niewątpliwie wzbudzają najwięcej zainteresowania, niewątpliwie ich intensywność, kiczowatość jest przyczyną mojego rozżalenia. Rozżalenie i obawy mają raczej charakter etyczny, ponieważ łączą się z czynami ludzi, którzy odpowiadają za związek mediów ze sztuką. Ponieważ ich irracjonalne działania doprowadziły do tego, że dostarczają niewłaściwych wzorców, spychając w mrok nocy wartościową audycję, takie działanie nazywam - antyspołeczne. Przenika mnie taka refleksja, że masowość, niezależnie od uczestników, którzy biorą udział w edukacji młodzieży, ma wpływ na część mojej rzeczywistości. Konsekwencje masowości odczuwamy każdego dnia, to wszystko prowadzi do rozwiązłości, i wciąż dziwi mnie, że analiza socjologiczna słuchaczy nie została wzięta pod uwagę. I tak nie identyfikujemy się z postaciami nastawionymi na zysk, chcą dostać to, co im się należy. Nasiąkamy emocjami i śledzimy nasze upodobania muzyczne, wartościujemy skalę masowości w ulubionym radiu, próbujemy sobie wyjaśniać. Tylko, co tu jest do wyjaśnienia? Otóż, kierowanie uwagi skutecznie dobiera się do naszej wyobraźni, ktoś powiedział, że pojawi się muzyka uniwersalna. Czyli co? Disco-polo? W takim wypadku reakcje słuchaczy są łatwe do przewidzenia, koniec końców, emocje powtarzają utarte formuły, i znowu zepchnięto ukształtowane preferencje odbiorców, by w to miejsce upchnąć masową sztukę techno. Niech mi ktoś wytłumaczy, do czego ludziom techno o północy z soboty na niedzielę? Jak się bawią niemieckie elity w klubach nocnych? Sugeruję, że ta wartość jest zbędna, chociaż ścinanie głowy niektórych ubawiło do łez. W każdym razie masowość nie jest pożyteczna, nie pozwala zrozumieć i rozwikłać żadnej z teorii, która dąży do ujarzmienia emocji. I kiedy tak naprawdę słuchacze angażują się, to odbiera im się, to, co lubią, jakby wszystko było fikcją i to, w co wierzyli, w ogóle nie istniało. A przecież nie chodzi o film s-f, tylko audycję radiową Aleksandry Kaczkowskiej, której głos przenika do myśli, staje się wzorcem zajmującym i budującym przyszłe pokolenia słuchaczy. Wierzę w prawdziwość, twierdzę, że można wywołać w ludziach potrzebę wartościowania. Ola posiada taką zdolność. Zjednywania w odnajdywaniu muzycznych preferencji, skupianie wokół siebie ludzi reagujących podobnie, wrażliwych i obejmujących niszowe zjawiska w sztuce. I pomyślcie, co by było z Troelsem Abrahamsenem, czy Sigur Ros, gdyby nie Aleksandra Kaczkowska. Jej zaangażowanie można śmiało zaliczyć do sztuki, do mojej teorii o niej i to absolutnie nie jest wadą. W związku z tym manifestujmy, nie dajmy się zalać masowości . Prace Piotra Pasiewicza oderwane od świata materialnego, pobudzające myśl krytyczną, przenikające percepcję, ułatwiają nam rozwój i pobudzają świadomość. I przenikający głos Aleksandry Kaczkowskiej, wyposażony w walory, które powodują, że nie masz dość. Tak, media kreują nowy poziom ludzkiej świadomości, pozostaję z nimi w konflikcie.

felieton ukazał się w 6 numerze eleWatora

9 komentarzy:

  1. Przeczytałem raz, potem drugi i kolejny. To o czym piszesz dotarło do mnie za pierwszym razem, ale chciałem wyłapać niuanse które mogły mi umknąć przy pośpiesznym czytaniu. Nie można się z Tobą nie zgodzić . Dzięki takim ludziom poszerzamy nasze horyzonty, nie każdy na własną rękę lubi poszukiwać, potrzebni są tacy ludzie którzy czasem coś wartościowego podadzą nam na tacy. O ile jeszcze mamy w sobie tę odrobinę wrażliwości jako punkt zaczepienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Jak się bawią niemieckie elity w klubach nocnych? Sugeruję, że ta wartość jest zbędna, "
    Ta zabawa to żadna wartość, prowadzi do zachowań sodomistycznych. Każda parada pedalska w Niemczech i nie tylko oprawaina jest techno. Promocja zła w mediach dotyka jak widać wszystkich, wypiera każdą wartościową audycję, nawet taką, która moralnie jest neutralna i przynosi słuchaczom zadowolenie tylko estetytczne.

    OdpowiedzUsuń
  3. mnie się wydaje, że kultura niszowa czyli kultura o wysokiej jakości zawsze obroni się, bo są ludzie i sżdzę, że zawsze będą, którzy taką poszukują i są jej wierni, idą za nią.
    Jednak według mnie kultura masowa, jakkolwiek nie jest bliska mi, jest potrzebna, jest bliska innym, którzy w kulturze niszowej nie widzą niczego interesującego, nie rozumieją jej, ale też nie jest powiedziane, że za jakiś czas jej nie zrozumieją. Ludzie zadziwiają samych siebie, a co dopiero innych. Droga każdego z nas do kultury tej pisanej przez duże K jest często inna, bo i też wywodzimy się z różnych środowisk, tradycji. Kultura masowa wg mnie paradoksalnie sprawia, że kultura niszowa nigdy nie zaginie. Przyznam, że ja cieszę się, że masy maja swoją "kulturę", bo ja mało komfortowo czułabym się na koncercie, wernisażu, teatrze z osobami, które nie rozumiałyby po co tam są.
    Trudno w dzisiejszym świecie odseparować się od tego co jest jakby poza nami, bo na przenikanie nie mamy większego wpływu, a nawet na własne wybory, które często są przez innych utrudniane, jakby ze względu na czyjeś widzimisię, bez logicznego podłoża/wytłumaczenia. Kiedyś mąż mi powiedział "nie dopatruj się logiki tam gdzie jej nie ma, bo nie znajdziesz jej".
    Media to potężna broń i kreują naszą rzeczywistość nie od dziś. Warto o tym pamiętać, by nie oślepnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zresztą każda władza wie lepiej co jest nam potrzebne - czy to babcia klozetowa, czy woźna w szkole, czy prezes radia etc. oni wszyscy mają zawsze rację i wiedzą najlepiej;(

      Usuń
  4. Zdaje się, że Irlandia ma wielki wpływ na twoje pisanie: ten post przypomina mi słynnego Joyce:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam Twoje zaangażowanie w sprawę "trójkowej audycji". Bez takich ludzi, włączając Ciebie, masa zaleje resztki gruntu na którym cokolwiek wartościowego rośnie, raczej próbuje wzrastać.
    Generalnie mam głęboko w... gdzie się niemiecka i jakakolwiek bawi i przy czym bawi.
    Są nisze w których można świetnie egzystować i partycypować.
    Trzeba je znajdować i w nich uczestniczyć.
    Jeśli słucha się jazzu to trzeba chodzić na koncerty a nie pisać jak to źle w jazzie się dzieje. ITD ITP.
    Tak czy siak zgadzam się z tobą w 100 procentach.

    OdpowiedzUsuń
  6. dziękuję Wam za poczytanie i refleksje, odpiszę, ale walczę teraz z sZAFą i nie mogę się skupić :) więc za chwil kilka

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuje za wyróznienie mojej twórczosci,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń