piątek, 2 listopada 2012

Nic mi nie ubywa i nie przybywa




Tkwię w teorii literatury irlandzkiej, gapię się przez okno i coraz więcej pojmuję. Tego się nie poczuje nigdzie indziej,  to silenie się i tak na niewiele się przyda. Czuję się uspokojona. Mam głowę i mimo że ciągle zajmuję się rodziną, sZAFką, nie tracę jej na poszukiwania. Raczej dzielę się doświadczeniami. Dzisiaj jest piątek, wpatruję się w telefon i czekam.

15 komentarzy:

  1. Czasami samo się znajduje, przychodzi i macha ręką za oknem.
    Weronika śpiewa - Piątek Piąąąątek wszystko wie!
    To co prawda jest o psie, ale może jednak piątek .... :)
    Uściski piątkowe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uściski, doczekałam się odpowiedzi i wszystko jest cacy

      kamienie z żołądka wypadły:)

      Usuń
  2. A już myślałam, że nic mCi nie ubywa i nie przybywa, bo jesz takie pyszne rzeczy, o których piszesz i nie tyjesz, ani nie chudniesz:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. A może coś z teorii irlandzkiej się pojawi na blogu? :)
    Byłaby to na pewno niezła ciekawostka.

    OdpowiedzUsuń
  4. czynności w tekście bez liku, mam nadzieję, że czekanie opłaciło się......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to była informacja natury być albo nie być :)

      Usuń
  5. Bo czasami bywa tak że czekaniem szczęśliwiejemy. Niezbadane i nieznane ludzkie czeluści.
    Tylko nie przeniknij nam całkiem.

    OdpowiedzUsuń
  6. gapienie się przez okno porządkuje myśli, moja Droga, że tak ujmę Cię mojom błyskotliwościom :P

    a nawiasem - cmokam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja obecność sprawia, że się uśmiecham... Ty moja błyskotliwości słodkości, cmokam

      Usuń