piątek, 28 września 2012

Rozważania nad rozlanym mlekiem



Leszek Bujnowski


Od chwili, kiedy tu się zjawiłam, myślałam, że nic nie napiszę. Książka została wydrukowana, nieważne, że długo leżała w szufladzie, jednak dobrze, że Malina poszedł w świat. Ciągnę się za nim. Nie piszę już takich wierszy jak w Czekając na Malinę, może dlatego, że męski pierwiastek we mnie -  Animus, osłabł? A może to tylko złudzenie? 

Byłam lekuchno zapracowana, ciążki jest żywot człowieka siedzącego między literkami, sZAFa jest praktycznie ułożona, jeszcze tylko dobieranie kolorami, kilka konkursów, ostatnie korekty. 

Zajrzałam na wp, i żałuję. Wszędzie ścielą się trupy, smród niemiłosierny, a gdzie spokój? Ci ludzie zostali zmieleni, jak ich podzielić? Pamięci i wspomnieniom o zmarłych powinien towarzyszyć spokój!


W związku z tym, że 9 listopada z Kasią Tchórz postanowiłyśmy zaprezentować wspólny wernisaż, nie będzie w sieci moich nowych wierszy i jej obrazów - chcemy Was zaskoczyć. 


przy piątku...

dziękuję Wam, że jesteście, wspieracie na mojej - już nie tylko wewnętrznej emigracji.



22 komentarze:

  1. Aż zacieram łapki :) Trzymam kciuki za Was, Dziewczyny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. powinien, bezapelacyjnie.

    dziękuję, że mogę być. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlatego nie zaglądam już na wp, onet itp.
    Czekam na wernisaż, czy będzie wirtualny czy mam kupować bilet na samolot? Zawsze chciałam zobaczyć Irlandię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To będzie wirtualny wernisaż, a do Ie zapraszam wiosną, kiedy jest bezdeszczowo i kwitnąco - rajsko

      Usuń
  4. noooooooooooooo ciekawie się zpowiada czekam czekam .......:)
    rafał

    OdpowiedzUsuń
  5. Fju fiu fiuu... Czekam zatem cierpliwie. W polsku bez przerwy odkopuja i chowają na nowo. Odnoszę wrażenie że opozycja bierze udział w jakichś nieludzkich igrzyskach. Płakać mi się chce na sama myśl do czego są w stanie jeszcze się posunąć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale będzie!
    Będziemy mogli coś zobaczyć w necie?
    Pięknych alikwotów z Kasią Tchórz!

    OdpowiedzUsuń
  7. :)
    A co do informacji z bliższa i dalsza, coraz częściej dochodzę do wniosku, że świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia. Z szacunku dla wątroby własnej, informacje dawkuję zatem z umiarem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie próżnujesz na tej emigracji, już się doczekać nie mogę :) A wsparcie zrozumiałe rzecz jasna. Wiesz, dziś mijałam trzy krowy, przystanęłam samochodem i zapytałam czy nie wiedzą jaka pogoda u sióstr w Irlandii. Poszły dalej skubać trawę. Ignorantki :) Skoro tyle pracujesz to już chyba Twoje ukochane siąpienie się zaczęło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzisiaj zmokłam, wyschłam i znowu zmokłam... moje krówki stoją jak stały, podchodzą prawie pod okna... a dzisiaj widziałam cudne byki, ale mnie szybko odprowadzono w drugą stronę

      zastanawiam się, i mówię o tym głośno, że powinnam poszukać sobie pracy w mleczarni...

      Usuń
  9. Mnie równiez nie chce się zaglądać do wiadomości, ciągle tylko trup, choroby, krzywda...
    A co do Maliny i Szafy gratuluję, często potrzeba trochę czasu, żeby przejść do kolejnego etapu :)

    Powodzenia, wspieram! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oswajaj swoją, nie tylko wewnętrzną, emigrację i dziel się z nami. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń