Leszek Bujnowski |
Od chwili, kiedy tu się zjawiłam, myślałam, że nic nie napiszę. Książka została wydrukowana, nieważne, że długo leżała w szufladzie, jednak dobrze, że Malina poszedł w świat. Ciągnę się za nim. Nie piszę już takich wierszy jak w Czekając na Malinę, może dlatego, że męski pierwiastek we mnie - Animus, osłabł? A może to tylko złudzenie?
Byłam lekuchno zapracowana, ciążki jest żywot człowieka siedzącego między literkami, sZAFa jest praktycznie ułożona, jeszcze tylko dobieranie kolorami, kilka konkursów, ostatnie korekty.
Zajrzałam na wp, i żałuję. Wszędzie ścielą się trupy, smród niemiłosierny, a gdzie spokój? Ci ludzie zostali zmieleni, jak ich podzielić? Pamięci i wspomnieniom o zmarłych powinien towarzyszyć spokój!
W związku z tym, że 9 listopada z Kasią Tchórz postanowiłyśmy zaprezentować wspólny wernisaż, nie będzie w sieci moich nowych wierszy i jej obrazów - chcemy Was zaskoczyć.
przy piątku...
dziękuję Wam, że jesteście, wspieracie na mojej - już nie tylko wewnętrznej emigracji.
dziękuję Wam, że jesteście, wspieracie na mojej - już nie tylko wewnętrznej emigracji.
Aż zacieram łapki :) Trzymam kciuki za Was, Dziewczyny <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Cię zaskoczymy :)
Usuńpowinien, bezapelacyjnie.
OdpowiedzUsuńdziękuję, że mogę być. :-)
:) dygam
UsuńDlatego nie zaglądam już na wp, onet itp.
OdpowiedzUsuńCzekam na wernisaż, czy będzie wirtualny czy mam kupować bilet na samolot? Zawsze chciałam zobaczyć Irlandię!
To będzie wirtualny wernisaż, a do Ie zapraszam wiosną, kiedy jest bezdeszczowo i kwitnąco - rajsko
Usuńnoooooooooooooo ciekawie się zpowiada czekam czekam .......:)
OdpowiedzUsuńrafał
Noooo tak mi się zdaje, że ciekawie :)
UsuńFju fiu fiuu... Czekam zatem cierpliwie. W polsku bez przerwy odkopuja i chowają na nowo. Odnoszę wrażenie że opozycja bierze udział w jakichś nieludzkich igrzyskach. Płakać mi się chce na sama myśl do czego są w stanie jeszcze się posunąć.
OdpowiedzUsuńNie bądź mięczakiem
UsuńAle będzie!
OdpowiedzUsuńBędziemy mogli coś zobaczyć w necie?
Pięknych alikwotów z Kasią Tchórz!
Tak, w artpubgaleria :) dziękuję
Usuń:)
OdpowiedzUsuńA co do informacji z bliższa i dalsza, coraz częściej dochodzę do wniosku, że świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia. Z szacunku dla wątroby własnej, informacje dawkuję zatem z umiarem :)
Masz rację Goś :*
UsuńNie próżnujesz na tej emigracji, już się doczekać nie mogę :) A wsparcie zrozumiałe rzecz jasna. Wiesz, dziś mijałam trzy krowy, przystanęłam samochodem i zapytałam czy nie wiedzą jaka pogoda u sióstr w Irlandii. Poszły dalej skubać trawę. Ignorantki :) Skoro tyle pracujesz to już chyba Twoje ukochane siąpienie się zaczęło.
OdpowiedzUsuńdzisiaj zmokłam, wyschłam i znowu zmokłam... moje krówki stoją jak stały, podchodzą prawie pod okna... a dzisiaj widziałam cudne byki, ale mnie szybko odprowadzono w drugą stronę
Usuńzastanawiam się, i mówię o tym głośno, że powinnam poszukać sobie pracy w mleczarni...
:)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńCzekamy na zaskoczenie:-)
OdpowiedzUsuń:) fajnie !
OdpowiedzUsuńMnie równiez nie chce się zaglądać do wiadomości, ciągle tylko trup, choroby, krzywda...
OdpowiedzUsuńA co do Maliny i Szafy gratuluję, często potrzeba trochę czasu, żeby przejść do kolejnego etapu :)
Powodzenia, wspieram! :)
Oswajaj swoją, nie tylko wewnętrzną, emigrację i dziel się z nami. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń