wtorek, 10 kwietnia 2012

niektórzy mają lepiej inni nie




Święta, święta i czas wrócić do domu. Dom to pojęcie względne. To już nie jest mój dom. Przywiozłam kilka kartonów papierów różnej maści do utylizacji. Przy okazji odczytujemy listy napisane przez dzieci, oglądamy fotki z dzieciństwa. Załapałam się na nastrój przemakalny - zwał jak zwał. Czekam na „Grę o Tron” i czytam o obciętych piersiach. Mężczyźni. Czy kochają na tyle swoje kobiety, żeby ich nie opuszczać przed mastektomią, ani po? Na ile kochają ci panowie? Czy są w stanie unieść te wszystkie wspomnienia o pięknych i sterczących sutkach? Czy chcą być pocieszeniem dla kobiet, które tracą część siebie? Są tacy, co sobie z tym nie radzą. Nie znajdują czasu, żeby po operacji zaopiekować się mistrzynią cierpliwości i wyrozumiałości. Płyną z przyjaciółką w rejs, bo dlaczego mają rezygnować ze swoich przyjemności? Przecież to tylko cycek. No i co z tego, że już go nie masz! Nie ty pierwsza i nie ostatnia! Przyjaciółka ma dwie piersi, ty masz jedną. Nie masz już żadnych szans. Mężczyzna uznał, że bycie z kobietą wybrakowaną godzi w jego ego. I tak oto mija kolejny rok. Proteza ci przeszkadza. Zrosty na brzuchu po cewniku ciągną. Swędzi kark i obie pachy. Wiosna. Powoduje zawroty głowy i kontuzje. Grzejnik - w miejscu, w którym go nie powinno być. Wszystko jest takie, jakie nie powinno. Pogoda porywista, a paznokcie po chemii jeszcze nie pozwalają zapomnieć. Jaki jest na to sposób? Bierzesz granatowy lakier i zamalowujesz. 


* Zdjęcie ze strony  http://www.thescarproject.org/gallery/