źle znoszę wspomnienia - mdlą
myśl że mleko i syty kangur w brzuchu
krawaty w kolorze skarpetek (a może
odwrotnie) odmawiają współpracy
w Kanadzie albo w Australii
tam gdzie wódka & chaos tęskni za mną
podobnie jak córka której powtarzam
że nie radzę sobie
ze stresem trudno spokojnie chodzić
oddychać - przez intensywny deszcz
od samego rana (na chwilę słońce)
wracam z otwartymi ustami
do żywych
ja nie na temat, zostawiłam komentarz pod poprzednim postem, ale chyba coś nie tak, bo ani mojego, ani w ogóle możliwosci komentowania już nie ma...
OdpowiedzUsuńMożliwości takiej w ogóle nie było, blogger zrobił mi psikusa, przepraszam, że Cię uraziłam blokując komentowanie, ale od początku takie było moje założenie.
UsuńA ja lubię moje wspomnienia...
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że jesteśmy inne :)
UsuńPo ostatnim wersie aż się chce zaczerpnąć głęboko powietrza, żeby sprawdzić, czy można...
OdpowiedzUsuńO to chodzi :)
UsuńWeronika, jak była mniejsza, tańczyła nago w strugach ulewnego, letniego deszczu. A ja patrzyłam przez okno, machałam do niej, zazdrościłam, ale nie dołączyłam ...
OdpowiedzUsuńMoże Twój deszcz zmyje te stresy? Tylko, że Ty kochasz słońce.
Moje wspomnienia kompostują się pod teraźniejszość.
Dobrze, że wróciłaś! Z pięknymi słowami.
Fajne to kompostowanie... muszę spróbować :) Dziecięca beztroska jest piękna, śmiech wiele zmienia. Deszcz zmyje, słońce wypali i jakoś to będzie. Też się cieszę, że jesteś :)
UsuńMuszę przyznać, że też ostatnio źle znoszę wspomnienia... tylko nie mogę pojąć dlaczego tak nam się dzieje... wspomnienia to czasem jedyne co nam pozostaje po kimś...
OdpowiedzUsuńNie rozumiem dlaczego sobie to robimy?
Cały dzień czerwone wino chodzi za mną... :D
Tak właśnie jest, sami się krzywdzimy, a czasem nie warto!
UsuńKawałek dobrej poezji Małgosiu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ps. Byłam przekonana, że to fotografia, a nie obraz:)
Współczesne malarstwo zwala z nóg! Dziękuję )
Usuń