piątek, 7 listopada 2025

Zdrówka kontra Zdrowia

 


Mam w pamięci rozważania Profesor Smoczyńskiej, napisała kiedyś o różnicy pomiędzy zdrówkiem a zdrowiem. To pierwsze, jakby się kieliszek wódki podnosiło, lekkie, towarzyskie, trochę ironiczne. To drugie, poważne, pełne ciężaru i troski. Od tamtej pory nie używam zdrówka, nie piję również alkoholu, więc nie wznoszę zdrówek. I niestety coraz częściej słyszę w uszach, jak łatwo język ucieka w zdrobnienia, żeby nie dotknąć tego, co prawdziwe. Zdrówko jest gestem, wspólnotą, chwilowym ciepłem rozchodzącym się po ciele. Zdrowie, to raczej milczenie wobec kruchości. Między nimi drży przestrzeń, w której mieści się cała nasza nieporadność wobec życia.

7 komentarzy:

  1. Mój mąż uwielbia słowo „zdrówko” (choć alkohol dla niego może nie istnieć), podczas gdy dla mnie nie ma ono istotnego znaczenia. Może to jakaś forma ucieczki, unikanie ciężkości problemu...
    M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie poznawać szerszy odbiór, i co znaczą dla nas dane sformułowania/słowa. Uściski M. i zdrówka, wiadomo! :)

      Usuń
  2. Ja z kolei w ogóle nie mam męża, ale wolałbym umrzeć w męczarniach, niż powiedzieć: zdrówko.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Mój mąż? Mąż jest z zawodu dyrektorem!" jak powiedziała Barbara Rylska i on mi zawsze zdrówka życzy. Żartuję. Chociaż wczoraj chyba padło to słowo przy lampce wina. W sumie nie mam nic do współczesnego "zdrówka" mowa zrobiła się potoczna i zniewieściała, może nawet, bezosobowa. Natomiast bardzo mnie denerwują od niebliskich mi osób, życzenia zdrowia. Takie copy & paste ze starych widokówek, czy innych kartek okolicznościowych. I wiem, że to nie jest właściwe, absolutnie nie jest w dobrym tonie, właśnie takie, jakby ktoś nas pozwolił sobie obnażyć. Małgoś, rozumiem, że polecasz Mleczarza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mąż czy nie mąż, bliscy, to mogą się spoufalać i lać lukier do momentu, aż usłyszą „stop”. A mleczarza i owszem, to Północna Irlandia, mam sentyment. :)

      Usuń