piątek, 17 października 2025

Powrót do szkoły

 




dzieci podpisały się pierwszą literą imienia


Dla odmiany dzisiaj spotkałam się z dziećmi z klas 2–5 ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Jastrowiu. Zaprosiła mnie Alicja Awłasewicz, to między innymi od niej w 1988 roku otrzymałam wyróżnienie w konkursie poetyckim. Przysiadłam na chwilę w gabinecie dyrektora, Macieja, dawnego kolegi z lat młodości, pogawędziliśmy o świecie i o dawnych czasach, a potem poszłam do klasy. Poprowadziłam z Alicją warsztaty twórcze: dzieci rysowały swoje portrety, patrząc w lusterka, wymieniały się kartkami z kolegami i tworzyły własne słownictwo, z którego powstawały krótkie, poetyckie zdania. Wyszło z tego coś pomiędzy zabawą, odkrywaniem a cichą magią języka. Dzieci świetnie się bawiły, ja też. Na koniec przeczytałam fragment książki, która ukaże się w przyszłym roku. Otrzymałam prezent od jednej niezwykle utalentowanej uczennicy.

Dziękuję za dzisiejszy dzień, za uśmiechy, pytania i nieoczekiwane błyski wyobraźni.


a wiersz był taki:



(III) To nieprawda, że świat ma sens, jeśli będziesz grzeczna

Kolory
(z zapisków ze spacerów, malowań i śmiechów)

Buniu, ten kolor to nie różowy. To szułcz – jak łapa kota,
który śpi w cukrze. Szułcz się nie da złapać, tylko się go ma.
Trochę w palcu, trochę w policzku, najwięcej w oku, które świeci,
kiedy robi się coś pierwszy raz.

Buniu, zrobimy dzisiaj obrazek z kolorem duszakłacz –
taki co się pokazuje tylko jak się przytulimy.
Bo duszakłacz to jest kolor rodzinny,
co żyje w kocu i pachnie nami.

Wymyśliłam też żówka – taki zielony, co rośnie z ziemi
i zna lisy. Bo lisy są moimi kolegami,
i jak coś namaluję lisie, to one wiedzą,
że to dla nich. Wiesz, Buniu? Lisy też czasem się boją.
Ale mają ogony, które ich pocieszają.

A jak się pytasz, co to za kolor
co się robi, jak się śmiejesz tak mocno,
że aż boli brzuch? To jest klapeta.
Klapeta jest najśmieszniejszym kolorem,
ale nie wolno jej zjeść. Bo potem się robi mdłynka
i trzeba pić herbatkę z kamyka.

Buniu, mam jeszcze jeden kolor –
mamuniak. To jest kolor, co się go nie widzi,
ale się go czuje w ręce, jak ją trzymasz.
W mamuniaku można zasnąć.
W mamuniaku można nie płakać,
nawet jak się coś zgubi.

A teraz daj rękę, pójdziemy tam, gdzie się kończy chodnik,
i zaczyna świat, który jeszcze nie ma kolorów.
Pomalujemy go razem, Buniu. Ze słów, z mojej herbaty,
z twojego śmiechu, z mojego czasu.


PS

dzieci podpisały się pierwszą literą imienia




9 komentarzy:

  1. Pierwsze co zauważyłam, to buty. Buty wspaniałe, już zauroczona, a potem milutka sukienka i te literki imion na odwrociu. No i myślę sobie, że gdzie ten obraz/ prezent? I są, są domki. Fajne to jest, że doświadczasz nowego. Wiersz dla mnie do przytulenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. buty, tak, jedyne w swoim rodzaju :) dziękuję za Twoje wsparcie :*

      Usuń
  2. ach i ja zwróciłam uwagę na ...buty. Szkoda, że już nie kupuję skórzanych.😔no lale zasada jest zasada.
    pomysł tematyczny warsztatów bardzo mi sie podoba, jesli pozwolisz to zgapię dla czwartaków, niech sie troche zanurzą w jesiennych klimatach, zamglonych pooezją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bawcie się dobrze. Dzieci wymyślają dwa przymiotniki na temat portretu, wymyślają do nich rymy i zdanie, lub dwa, i jak wszystko złożysz w całość, wyjdzie wspólny wiersz.

      Usuń
  3. mi dla odmiany podobał się tytuł wiersz i herbata z kamyka którą trzeba pić, gdy się zje kolor najśmieszniejszy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Iść tam, gdzie kończy się chodnik, jest pięknym marzeniem.
    M

    OdpowiedzUsuń