Dzisiaj jeden z naczelnych pisma literackiego wskazał mi, że tytuł mojego poematu jest podobny do tytułu książki jego koleżanki. I grzecznie odesłał mnie na drzewo. Podziękowałam. Jestem miła.
Tytuły wędrują. Krążą między językami, krajami, księgarniami. Wracają w różnych wariantach, czasem jak echo, czasem jak przypadkowe spotkanie w ciemnym korytarzu biblioteki. Dla córki mojej córki ukaże się – mam nadzieję – już niedługo, choć jeszcze nie wiem u kogo. Dopnę ten projekt, nawet gdybym dla tej jednej książki miała założyć wydawnictwo, bo Sophie co kilka dni pyta, czy jest już dla niej książka. A wiecie, jak to jest z wnuczkami? Nie? To może kiedyś się dowiecie. Sophia to istota pytająca i zmyślająca, wymyślająca i wymagająca, otwierająca coraz to nowe światy.
Niedługo wyjdzie książka innej autorki zatytułowana Czego nie powiem swojej córce. A przecież już wcześniej pojawiła się poetycka publikacja Dla twojej córki.
Na pierwszy rzut oka – zbieżność. Ale literatura zna setki takich sytuacji. Wystarczy wejść do księgarni internetowej i wpisać słowo cisza albo noc: znajdziemy dziesiątki książek o niemal identycznych tytułach. W katalogach Amazona, Empiku, Waterstones czy księgarń dublińskich co chwila natrafiam na Dom ciszy, Księgi snów, Córki…, Matki… powtarzają się schematy, powracają formuły, bo język też jest wspólnym zasobem, a literatura działa na zasadzie rezonansu.
Nie umniejsza to żadnej z książek. Wręcz przeciwnie, pokazuje, że pewne frazy są jak puls epoki, że wybieramy je nieświadomie, prowadzeni tym samym ruchem wrażliwości. Tytuł staje się mostem, nie przeszkodą. Dodam, że Dla córki mojej córki towarzyszy mi od dawna, ten tytuł wisi na mojej tablicy od pięciu lat. Jest częścią mojej pracy, pamięci i wyobraźni. Nie zamierzam go zmieniać tylko dlatego, że ktoś inny wydał fraszki pod nazwą Dla twojej córki. To nie są książki, które można zestawiać obok siebie, bo moja jest poematem rozpisanym na oddechy, na fragmenty pamięci i przyszłości, utkanym z intymnych zakamarków języka.
Warto spojrzeć szerzej. Historia literatury zna dziesiątki powtórzeń: The Night Watch, powieść Sarah Waters i niemal równocześnie zbiór poezji Seamusa Heaneya; The Innocents, Gill Hornby, Francesca Segal i Michael Crummey nadali tak tytuł zupełnie różnym książkom; Silence, arcydzieło Shūsaku Endō i osobna książka Erwina Chargaff a także wielu innych pisarzy; w Polsce powracały tytuły takie jak Dom ciszy, Podróż do…, Córka… każde dzieło inne, każde wpisane w inny język i doświadczenie. Rynek wydawniczy rządzi się swoimi prawami, księgarnie i algorytmy lubią rozpoznawalne frazy. Słowa córka, noc, listy, historia powtarzają się w tytułach na całym świecie, bo działają jak magnes, wywołują emocjonalny odzew. Ale za każdym razem kryją coś innego, osobistą topografię, własną muzykę zdań, odmienne spojrzenie.
Dlatego wierzę, że tytuły podobne są jak irysy w moim ogrodzie, zakwitają równocześnie, niemal tym samym gestem, a jednak każdy kwiat ma inny odcień, inną kruchość płatków, inny moment opadania. I właśnie ta różnica jest najważniejsza.
PS
książka wyjdzie w drugiej połowie 2026 roku. I wtedy się dowiecie gdzie, co i jak, ale tak, jest wydawnictwo, które chce się zapoznać z Sophie i jej mikururu (ruchome pojęcie, rzeczownik osobliwy) – wewnętrzna iskra odwagi, której nie widać z zewnątrz, ale która prowadzi przez ciemność jak lis przez śnieg. U dzieci występuje naturalnie, to one uczą dorosłych, jak mówić nie boję się nawet wtedy, gdy się drży. Mikururu jest też dźwiękiem wydawanym przez serce, gdy właśnie coś zrozumiało.
Aż się czasem wierzyć nie chce, że żyjąc w literaturze jeszcze kogoś dziwi podobieństwo / a czasami powtórzenie. Czytałam Twój opis tej książki, jestem w zachwycie. Czekam na nią jak czeka się na własną. Tak powinniśmy postrzegać i budować świat - dla młodych, dla przyszłych. Uściski! ❤
OdpowiedzUsuńwłaśnie w podobieństwach i powtórzeniach jest nasze trwanie. też myślę, że literatura powinna budować świat dla młodych, otwierać im przestrzeń i dawać odwagę. ściskam!
UsuńDoczytałam PS. Gratulacje! Mega się cieszę, że ta książka jednak wyjdzie. Mam nadzieję, że tym razem złapię ją w ręce nim zabraknie! :D
Usuńposzedł na łatwiznę - wszystkie możliwe słowa już zostały użyte jako tytuł, albo słowa podobne do tych, co zostały użyte. szkoda czasu na kogoś, kto po samym tytule podejmuje decyzję. jego biznes. Ty dasz radę, bo jakość zawsze się obroni. ja sobie grzecznie poczekam i nie będę namolny jak Zosia. Trzymam kciuki, niech się uda.
OdpowiedzUsuńps. z braku pomysłów na tytuły u siebie robię co tylko się da. na Onecie zaczynałem w 2002 roku, potem kontynuowałem na blogerze i tych notek wszystkich razem było jakiś miliard. skąd miałem brać oryginalne tytuły? chyba z encyklopedii, po kolei. dlatego odpowiedź wydawcy absolutnie mnie nie przekonuje. moim zdaniem nie czytał i nie chciał znać treści, żeby się Tobą nie zarazić.
to nie wydawca, tylko redaktor pisma, do którego wysłałam fragment. nie wiem, czy poszedł na skróty, czasem decyzje zapadają szybciej niż lektura tekstu. nie mam na to wpływu, ten fragment ukaże się w innym miejscu. tak już jest, tu czy tam. zarazić, hehe.
Usuńja czuję się zarażony Twoim widzeniem świata. i nie wiem, czy to uleczalne. szczepionka-cud?
Usuńszczepionką może być właśnie książka, więc już niedługo :P
Usuńczekam na likarstwo.
UsuńTytuł to nie wszystko. Z Autorem tworzy całość dopiero. Czekam, a w październiku przyjadą do mnie Twoje dzieła.
OdpowiedzUsuńpełna zgoda, dopiero kompletny jest i w cłości z autorem i dziełem. ten tytuł.
Usuńoraz książka do mnie przyszła :-)
Rozumiecie mnie, dziękuję :) Uściski dziewczyny!
UsuńMoja znajoma blogerka długo szukała wydawnictwa, by mu powierzyć swoje wiersze. Gdy je wreszcie znalazła, to dwa tomiki, bardzo starannie opracowane, wydali w jednym roku 2022. Wydawnictwo KRYWAJ 75-377 Koszalin, Śniadeckich 13A lok. 2, woj. zachodniopomorskie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) będę mieć w pamięci. Pozdrawiam ciepło
UsuńCzekam na tę książkę, bardzo. I cieszę się Małgoś, że już w przyszłym roku będzie. A tak w ogóle, to mikururu :*
OdpowiedzUsuń