wsunięta między strony starej encyklopedii.
Obrusy szydełkowane w kwiaty, lambrekiny ciężkie od kurzu,
światło zachodu odbija się w bagiennych sadzawkach,
kręgi na wodzie niosą cichą obietnicę.
To śnięty kraj, gdzie ryby rozmawiają z kotami.
Druga filiżanka kawy paruje jak mgła nad lasem.
Czekam, aż słońce wniknie w czarną linię horyzontu,
a w piecu cedrowe polana palą się w rytmie oddechu ziemi.
Korzenie wiją się głębiej, niezależnie ode mnie –
jakby szukały w sercu miejsca na dom.
Na wallu znajomej wyczytuję: gnilce, kropidlaki –
dziwna poezja rozkładu, w której pająk
wdrapuje się na róg nosorożca.
Przeniosę go później, delikatnie,
w słoiku pełnym powietrza i cienia.
Być może istnieją światy, w których porosty
znaczą więcej niż my.
marzy mi się kawa parująca nad lasem. a cedrowe polana, to już istna rozpusta. gdybyś miała wolne miejsce przy ogniu, ech! wiem, przeginam.
OdpowiedzUsuńMam pewien kłopot: nie potrafię się odnieść do komentarzy, kiedy nie wiem, z kim rozmawiam. Przy ognisku niełatwo rozpoznać twarz w cieniu, a chciałabym wiedzieć, kto siada obok. Wtedy łatwiej będzie mi odpowiedzieć tak, jak trzeba. :-)
Usuńoch! znowu się zdarzyło. nie ma łatwo, za każdym razem muszę klepać komplet danych, bo nie zapamiętuje mnie ta moja przeglądarka - oko zza ściany.
UsuńOko, dziękuję za wyjaśnienie. Teraz mogę spokojnie przytaknąć i postawić ten parujący kubek, cedrowe polana jeszcze nie wygasły. Dobrze wiedzieć, kto siada po drugiej stronie. Wtedy łatwiej rozmawiać, i spokojniej.
Usuńnie ma to, jak kawa w godziwym towarzystwie. dziękuję. a ogień, który spopiela czas, który sprawia, że teraźniejszość ma swoją grubość, na którą można patrzeć godzinami, grzebiąc patykiem w wygasłych iskrach, to coś z krainy magii
UsuńJak bardzo poczułam to miejsce w mojej wyobraźni...
OdpowiedzUsuńNatthimlen, cieszy mnie to bardzo, że Twoja wyobraźnia znalazła tam swoje miejsce. Bo może o to właśnie chodzi w pisaniu: żeby ktoś gdzieś, po drugiej stronie nocy, poczuł to samo światło. Dziękuję, że dałaś mi znać.
UsuńNa zawsze zaskarbiłaś sobie miejsce w moim sercu, nie tylko za sprawą Rino, chociaż te najmocniej w tęsknotę za Tobą przypływają. Jakbyś tym wierszem mój wczorajszy wieczór opisała, a kawa nad lasem, o siódmej rano dopełniła Wszystko. We mgle, parującym wspomnieniu, rozstrzaskanym promieniami słońca, które chciały popatrzeć na mnie, potańczyć z dymem pierwszego. Dziękuję ❤️
OdpowiedzUsuńBeato, domyślam się, że to Ty i czytam Twoim rytmem, jak zawsze pełnym światła, które potrafisz znaleźć nawet we mgle. Cieszę się, że ten wiersz tak trafił, że przysiadł z Tobą przy porannej kawie, w tym miejscu, które zna nas obie. „Dym pierwszego” i „parujące wspomnienie” to już Twoje obrazy, które ja z kolei zatrzymuję u siebie, jak listek między stronami. Dziękuję Ci za tę odpowiedź, i za to, że zawsze jesteś.
UsuńTak Małgoś, to ja. Kiedy piszę z telefonu, to mam podobny problem jak oko.
UsuńOch jak cudnie z tymi obrazami zatrzymanymi.
:-) wszystko rozumiem, uściski!
Usuń