(na marginesie: to nie jest snycerka – to praca na żywym organizmie)
Smoczy Kwiat widziany z góry przypominał strukturę nerwu –
czyli coś, co nie pęka od razu, ale pamięta każdą sprzeczność.
Nie pytaj mnie, gdzie to się zaczęło. Może w plamie na dłoni prababki,
dotknęła gorącej blachy w dzień, kiedy umarł ktoś od pioruna.
Może w pęknięciu kory, którą pokazałam córce
jako mapę domu, jeśli kiedyś nie wrócę.
Jest coś w tkance liścia, co przypomina o podzielności serca.
Dwie komory, trzy kolory, czwarta nad ranem niepokoi –
czyje to światło u sąsiadów? Kto uczy dzieci wymowy katastrofy?
Światło wychodzi z liścia jak modlitwa, ale nie do boga,
tylko do mechaniki zjawisk: fotosyntezy, rozmnażania
przez zarodniki, reguły przemiany cienia w wodę.
Zanim powiesz, że to tylko metafora, spróbuj przetrwać lipiec
z suszącym się świerszczem w łazience
i wiadomością z przedszkola: Twoja wnuczka powiedziała,
że las jest smutny, bo ludzie już nie wierzą w potwory.
Czasem czuję, że tlen pochodzi z żalu. Albo z tych chwil,
kiedy wracasz w myślach do czegoś, co cię nigdy nie spotkało,
ale bolało tak, jakby to było twoje.
To wtedy wyrasta kwiat. Nie do zerwania. Nie do przesadzenia.
Zupełnie jak pamięć, która trzyma w sobie: zieleń, język, ręce,
nie chcą się jeszcze poddać
ani trwać.
Drugi raz przychodzę, czytać i rozumieć, pierwszym razem, czytałam innymi słowami, np: miast "Nie pytaj mnie, gdzie to się zaczęło", widziałam: "Nie pamiętaj mnie, to się zaczęło". Myślę, że pomieszały mi się trochę zmysły, bo dalej czytając, podobne doznania, na nutę niepodzielności serca. Wywnętrzyły się moje myśli, wypiętrzyły ponad Twoje delikatne słowa. Uciekłam, by nie zapamiętać w niepamiętaniu. Bo czułam, że wszystkie tkanki oddzielają mnie od lipca. Teraz nad tym przystałam, na języku trzymam, oczy zmoczyłam nad powrotem do tego, co się nie wydarzyło, a co odczuwam i sen z powiek zabiera.
OdpowiedzUsuń"Czasem czuję, że tlen pochodzi z żalu. Albo z tych chwil,
kiedy wracasz w myślach do czegoś, co cię nigdy nie spotkało,
ale bolało tak, jakby to było twoje."
Dziękuję Małgoś. tulę mocno <3
Dziękuję Ci za to pomylenie słów, które tak pięknie odsłoniło inny wymiar zdania. Uściski BP :)
UsuńMałgoś, lubię wszystkie Twoje prace, ale ta zdecydowanie jest mi najbliższa, pół dnienie z pół nocą dotykają cię czule. Te kwiateczki jak czółki, jak macki oddychają ku sobie.
OdpowiedzUsuń