piątek, 25 kwietnia 2025

Pokrewieństwo ze sztuką








Coraz częściej myślę o tym, że żywot książki poetyckiej przypomina dziś życie jętki jednodniówki – krótki błysk, kilka spojrzeń, czasem jedno uderzenie serca czytelnika, a potem cisza i zniknięcie w szumie.

A przecież w każdej z tych książek zamknięte jest coś, co nadal oddycha, coś, co nie gaśnie tylko dlatego, że premiera minęła.

Dziś dopadła mnie nostalgia – ostra jak ość w gardle – więc chcę przypomnieć wiersz z mojej ostatniej książki. Bo nawet jeśli świat zapomina, ja nie przestaję wierzyć, że każde słowo ma swój czas – i drugie życie w pamięci tych, którzy czytają.




Nie wiem, ile snów powinnam wyśnić,
by wyrazić coś więcej niż przestrzeń wokół siebie.

Jeśli nigdy nie istniały,
dlaczego czuję ich zapach, dotyk, widzę,
jak biegnę albo szybuję i nie pojmuję czasu.

Podążam za zwierzętami, szukając dziury w całym,
przekręcając klucz za kluczem. Drzwi

albo ustępują, albo nic za nimi nie ma.
Nie znajduję odpowiedniego świata.
Nie wracam przed świtem, w drodze gubię język, siebie
i odnajduję, jakbym wypełniała się jestestwem na kilka chwil
w realności. Pakuję do torby bloki, kredki, ołówki.
Nie zdecydowałam, gdzie spędzę noc.

Patrzę na przestrzeń w kolorze indygo,
tłumaczę język snów, pragnę inności,
gwałtownych zmian, jakiejś szalonej historii.
Mogłaby się odbić na ścianie.

5 komentarzy:

  1. Życie mieszkające w książkach, jest innym wymiarem. Pasjami powracam do przeczytanych, kiedy usłyszę słowa, muzykę, obraz, łączący moją pamięć z utworem pomieszkującym w domowej biblioteczce. Potrafię naprawdę rzucić wszystko i szukać tej jednej frazy, bo przecież pamiętam, jak czytając we mnie została. Dużo bodźców i tu znów moje utyskiwanie wewnętrzne na zaprzeszłość, wiążące Twoje ostatnie pisanie, bo. Czekało się na wszystko bardziej. Na książkę, prenumerowane czasopismo, czy cokolwiek innego, co z fascynacją pchało do przodu życie. Teraz co 8 sekund publikowana jest książka na świecie. Wszystko rozpędzone, zmieniająca się rzeczywistość, nie sprzyja powrotom. A te są naprawdę odkrywcze. Przy okazji dla mnie wielkie zadowolenie, że w pamięci żyją słowa i w najmniej spodziewanym momencie, potrafią przypłynąć i ze mną pobyć. Uściski Małgoś <3 https://youtu.be/FL0ULiXO5I0?si=MwDn3g1kWO5gffwh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam Twój komentarz jakby był odpowiedzią na ten krótki żywot mojej książki i wiersza – i wzruszam się, bo przypominasz mi, że życie książki naprawdę może trwać inaczej niż to chwilowe istnienie w obiegu. Może być domowe, pamiętane, odnajdywane nagle przez dźwięk, przez światło na ścianie, przez zapomniane zdanie.

      I masz rację – kiedyś się czekało, a to czekanie samo w sobie było częścią przeżycia. Teraz wszystko przychodzi za szybko i znika, jakby nie zdążyło się osadzić. Ale może właśnie dlatego warto jeszcze bardziej pielęgnować te powroty, te drobne zatrzymania.

      Dziękuję Ci za to, że słowa w Tobie żyją – i że dajesz im przestrzeń. I umiesz je rozpoznać, kiedy wracają.

      PS

      Nils – jak ślad dłoni na szybie. Dziękuję.

      Usuń
  2. przestrzeń w kolorze indygo jest niepokojąca. za to idea nie zdecydowałam, gdzie spędzę noc, to coś o czym wielu marzy.
    książki żyją nie tylko w trakcie czytania. osiadają, jak szlam na dnie niezbyt wartkiego nurtu. i potem patrzy się na świat już przez pryzmat przeczytanego, choćby człowiek się wypierał. podświadomość czuwa. dlatego nie warto na siłę czytać tego, co nie sprzyja, bo gotowe zostać i zatruć przyszłość.
    nostalgie i melancholie mogą dotknąć tylko istoty wrażliwe i inteligentne. głupiec, choćby się potknął o nostalgię, to jej nie rozpozna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację – książki zostają w nas, nawet te, których nie chcieliśmy. Dlatego teraz staram się już nie czytać niczego, co mnie truje. I nie pisać dla świata, który przełyka wszystko, ale dla tych kilku czułych, co jeszcze pamiętają, jak się czekało.

      Dziękuję Ci za ten głos. Cichy, a mocny.

      Usuń
  3. wczoraj miałam kiepski dzień na zmęczeniu totalnym i skoro od rana stres to potem właśnie zmęczenie. i jednocześnie dobry i nostalgiczny....bo wspomnienia. Tak wyglada Margo całe nasze życie. twórców, ono składa się z takich przebłysków.

    OdpowiedzUsuń