sobota, 29 marca 2025

Mullaghmore – królestwo fal i wiatru

 












Dla mnie to miejsce jest czymś więcej niż snem, 
w którym rozbieram się z ciemnych błękitów, w doskonałości 
z wyrzeczeń przechodzę do żywego. Nad torfowiskiem 
dostrajam sierpniowe good morning do materii. 
Łagodnieję nad brwiami. Roje robaków polują jak dawniej. 

Czy możemy tak trwać? W ich życiu przechadzać się, wahać. 
Nasze ciała mogłyby leżeć pod drzewami. Jednak wstajemy 
i bez lęku dodajemy kolorytu pagórkom, toniemy w oceanie, 
wypływamy, nabieramy ostrości. Ta sama siła, która zgina konary 
w locie. Ścigani przez umysł, porywani przez nurt, nikt nas nie chce 

w raju owadów. Tak się zestarzejmy, wchłaniając zapach, 
fragmenty rond, kwartałów, mury ogrodów. 
Nawet sprzedawca precli spokojnie wyrabia ciasto, a ty 
brzęczysz nad uchem, rozpalasz siatkówkę w oku. 

Aż w końcu spadnie deszcz. Wyłowią nas razem, 
z żabami, wonnymi kwiatami, ze stawów. Nie zmarnowaliśmy 
swojej szansy. 


Mullaghmore – królestwo fal i wiatru. Na zdjęciu rozciąga się widok na Trawalua Beach – dziką, szeroką plażę na obrzeżach Mullaghmore, gdzie ocean spotyka się z surowym irlandzkim krajobrazem. Złocisty piasek, rozciągający się szeroko, przechodzi w zielone łąki i dramatyczne wysokie wydmy, a w oddali, niczym strażnik tego miejsca, góruje zamek Classiebawn.

Classiebawn, wzniesiony w XIX wieku dla wicehrabiego Palmerstona, to samotna, neogotycka forteca, której kamienne mury pamiętają zarówno historie arystokratów, jak i tragiczne wydarzenia XX wieku. Dziś, poza tajemniczą aurą, zamek zyskał nową sławę dzięki serialowi The Crown, przyciągając kinomanów i turystów pragnących zobaczyć na własne oczy jego majestat.

Mullaghmore to miejsce surowe, piękne i dzikie – jedno z najpiękniejszych w Europie do surfowania na wielkich falach, a jednocześnie teren pełen legend. Oceaniczne wichry szepczą tu o przeszłości, o statkach, które nigdy nie wróciły do portu, o duchach, które ponoć błąkają się po wrzosowiskach. To Irlandia w najczystszej postaci – tajemnicza, poruszająca, niezapomniana.

W zachwycie nad tym miejscem napisałam książkę poetycką Mullaghmore, która ukazała się w 2016 roku. Słowa ułożone na kartach tej książki, to ślady stóp na mokrym piasku – czasem nikną, czasem zostają na dłużej, zawsze jednak należą do tej ziemi. Każdy wers pulsuje wiatrem i deszczem, każdym oddechem chłonie sól oceanu.

I choć lata mijają, Mullaghmore wciąż szepcze, przywołuje, otula. Jakby wiedziało, że nigdy nie przestanie być domem dla moich słów.


Mullaghmore

For me this place is more than a dream,
in which I slip out of dark shades of blue, in perfection
of sacrifice I move over to the living. Above the peat bog
I adjust the August good morning to the matter.
I mellow above my eyebrows. Swarms of bugs hunt as before.

Can we go on like this? Walk around in their lives, hesitate.
Our bodies could lie under the trees. Still, we get up
and, without fear, we lend colour to the hills, we sink in the ocean,
come up, get sharp. The same force that bends the branches
in flight. Pursued by the mind, abducted by the current,
no one wants us

in the insect paradise. That's how we'll grow old, absorbing the smell,
fragments of roundabouts, blocks, garden walls.
Even the pretzel seller calmly kneads the dough, and you
buzz over my ear, setting the retina in my eye on fire.

Until it finally rains. They will fish us out together
from the ponds, with frogs, fragrant flowers. We will not have wasted
our chance.


Translated by Małgorzata Południak and Anna Blasiak



Mullaghmore – Kingdom of Waves and Wind

In the photograph, a view unfolds of Trawalua Beach – a wild, expansive stretch of sand on the fringes of Mullaghmore, where the ocean meets the rugged Irish landscape. The golden sands extend wide, blending into green meadows and dramatic high dunes, while in the distance, like a guardian of this place, stands Classiebawn Castle.

Classiebawn, built in the 19th century for Viscount Palmerston, is a solitary neo-Gothic fortress, its stone walls bearing witness to the lives of aristocrats and the tragedies of the 20th century. Today, beyond its mysterious aura, the castle has gained renewed fame through The Crown series, drawing film lovers and travelers eager to witness its majesty firsthand.

Mullaghmore is raw, beautiful, and untamed – one of the most stunning places in Europe for surfing giant waves, yet also a land steeped in legend. The ocean winds whisper of the past, of ships that never returned to port, of ghosts said to wander the heathlands. This is Ireland in its purest form – mysterious, stirring, unforgettable.

In my deep admiration for this place, I wrote a poetry collection, Mullaghmore, published in 2016. The words set upon its pages are like footprints on wet sand – sometimes fading, sometimes lingering, yet always belonging to this land. Each verse pulses with wind and rain, each breath drinks in the salt of the ocean.

And though the years pass, Mullaghmore still whispers, calls, embraces. As if it knows it will always be home to my words.


3 komentarze:

  1. Są takie miejsca, no po prostu są.

    Owca to, co prawda, nie pingwin, ale też fajna. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Margo, piękne zdjęcia robisz, poetyckie wręcz. To jest niesamowite miejsce, magiczne, pojadę tam z pewnością :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. łagodniejesz nad brwiami? a reszta? jak już Cię wyłowią razem z żabami, to warto zerknąć nie tylko na brwi.

    OdpowiedzUsuń