kurz na szybach, ulotki, które światło odkleja
od chodnika. Wszystko to szept, nawet huk tramwaju,
bo ludzie przestali rozmawiać – mam wrażenie,
że milczą od wieków.
Czasem patrzę na twarze, zgięte
pod własnymi cieniami. Niektóre składają się w historie:
kobieta w zielonym płaszczu, zawsze przystaje pod kioskiem,
z mężczyzną, który wyciąga papierosa,
jakby to była ostatnia rzecz, jaka trzyma go na powierzchni.
Są też dzieci – światło w butach, przeskakują kałuże,
ale nie chcą wejść w mrok.
Zawsze wracam do tych samych pytań.
Czy wszystko już było? Czy ciągle się powtarzamy –
język, ruchy ręką, wychodzenie z pokoju
z pustymi kieszeniami? A może to my,
wciąż zaczynamy od zera, świadomie
upuszczając rzeczy w biegu, żeby zrobić miejsce dla ciszy?
Dzień za dniem śledzę drobiazgi: kroplę wody na szybie,
drgający listek. Jakbyśmy w każdej chwili mogli zacząć od nowa,
ale nie chcieli, bo ręce są zbyt pełne pustki.
Przypomina mi się historia dziewczynki,
przyniosła kamyk ze szkoły,
i powiedziała matce: To jest słowo.
Jakie słowo?
Nie wiem.
jesteś zbudowana z wrażliwości. Bóg raczy wiedzieć, co sprawia, że się nie rozpływasz na wietrze i trwasz w całości.
OdpowiedzUsuńkobieta w zielonym płaszczu, mężczyzna z papierosem-kołem ratunkowym i dzieci - światło w butach. niełatwo dostrzec taką rodzinkę. jeszcze trudniej ją opisać. i to w kilku zaledwie słowach. podziwiam.
Kiedyś myślałam, że wszyscy tak mamy, z wiekiem, że jestem popsuta, teraz już tylko piszę i też nie jest jakoś lżej.
Usuńpodejrzewałem, że opowieść z kamyczkiem, to rodzinne wspomnienie.
Usuńpisz - pisanie uwalnia nadmiar pary spod czaszki.
wiszące usta, jak nabrzmiałe owoce.
OdpowiedzUsuńi ja podziwiam.
albo jak muszle te które przywiozłam z wysp zielonych.
UsuńBędzie z tego okładka książki.
Usuń„ „Kamyk szczęścia” Na kamieniach zapisujemy wyrazy i wrzucamy je do woreczka. Następnie uczniowie losują po jednym kamyku, odczytują wyraz, ale nie odczytują go głośno. To tajemnica na cały dzień. Dziecko stara się często zerkać na wyraz, aby nauczyć się go czytać i zapamiętać jego obraz. Można polecić, aby uczeń ułożył z tym wyrazem jak najdłuższe zdanie albo ułożył krótką historyjkę, znalazł wyraz rymujący się. W kolejnym dniu następuje zamiana. Dziecko wybiera sobie kolegę, z którym wymienia się swoim szczęśliwym kamykiem i z życzeniami udanego dnia odchodzi ze swoim nowym wyrazem. W ten sposób uczniowie każdego dnia uczą się czytać jeden wyraz. Wymiana trwa tak długo, aż każdy nauczy się czytać wyrazy ze wszystkich kamieni. Po skończeniu wymian kamienie można pomalować i wręczyć rodzicom jako talizmany szczęścia.” - Czytamy z kamykami.
OdpowiedzUsuńNasz mały ma duże trudności z nauką czytania i dzięki temu pomnaża się moja wiedza :):)
Kamyk jest "wypełniony dokładnie
kamiennym sensem", a wiersz bardzo udany:)
M
U nas też tak się uczymy z Sophie :) dziękuję M.
Usuń