piątek, 28 lutego 2025

Gniazdo II





Kilka dni temu miałam wyjątkową przyjemność odwiedzić Tadeusza Baranowskiego i jego żonę. Spotkanie pełne było rozmów o sztuce, pamięci, przemijaniu – i o tym szczególnym dystansie do życia, który Tadeusz pielęgnuje w sobie od lat. Towarzyszył nam ciepły, spokojny nastrój, w którym czas zdawał się zatrzymać, byśmy mogli pobyć w tej przestrzeni, zawieszonej pomiędzy tym, co było, a tym, co jeszcze może nadejść.

Patrzę na zdjęcia z tego dnia i wracają do mnie obrazy – nie tylko te utrwalone w kadrze, ale też te, które utkwiły w pamięci: jego spojrzenie, w którym miesza się przenikliwość i pewien rodzaj melancholii, półuśmiech, który zdaje się zadawać więcej pytań niż udzielać odpowiedzi. Mówił mi o swojej twórczości, o procesie, o tym, jak wciąż jeszcze stara się odnaleźć sens w malowaniu, chociaż choroba skuteczie go blokuje. A jednak każde jego płótno jest dowodem na to, że ten sens już dawno tam jest – w barwach, fakturach, światłocieniach, w uważności na detale.

Rozmawialiśmy też o pamięci – tej zapisanej w obrazach, tej obecnej w nas, przenoszonej przez pokolenia, zapisanej w strukturze myśli i snów. O uldze, o chwilach szczęścia, które pojawiają się niespodziewanie – w spojrzeniu na nocne niebo, w burzy nad jeziorem, w samotnej podróży przez krajobrazy, które przemawiają własnym językiem.

To spotkanie było kolejnym przypomnieniem, że sztuka nie jest oderwana od życia. Jest jego przedłużeniem, zapisem śladów, które zostawiamy na świecie. Tadeusz Baranowski, choć tak często określany jako mistrz komiksu, pozostaje przede wszystkim artystą pełnym niepokoju i wrażliwości, który poprzez malarstwo wciąż zadaje pytania – o to, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy, co zostaje po nas w pamięci innych.

Patrząc na jego obrazy, odnajduję w nich cienie dawnych rozmów i te wszystkie nieme odpowiedzi, które pojawiają się dopiero wtedy, gdy patrzymy wystarczająco długo.


Rozmowa - Gniazdo

















3 komentarze:

  1. Małgoś, jakoś życie mi przeleciało przed oczami, to co z oczu utracone, w sercu zatrzymane. Jak dobrze, że Cię mam. Twórczość Tadeusza Baranowskiego, poznałam kiedyś dzięki Tobie, teraz to do mnie dotarło, połączyłam wszystko, co zawsze w niewiadomej pajęczynie wisiało, uwypuklone tak, jak w niegdysiejszych obrazach Twojego przyjaciela. Pamiętam teraz te różne odcienie zieleni, piękne światło i fakturę z pierwszego, który widziałam. I myślę sobie, Jak dobrze, że są ludzie, którzy robią mi świat, piękny świat. Dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń
  2. trójwymiarowe te obrazy. niełatwo jest uzyskać taki efekt, żeby dzieło "wychodziło z ram"

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo interesujące obrazy. Zdjęcia. trójwymiar. i koszula ;-)

    OdpowiedzUsuń