Pewne nie było pewne,
mówią: porządek jest kłamstwem –
jak tafla jeziora, tylko udaje ciszę.
Pod spodem: plątanina żyłek,
ruchy ryb, pęcherze gnijących roślin.
Ale my nie lubimy myśleć, że jesteśmy częścią błota.
Czas jest tylko kliszą. Na jednej klatce: ręce chłopca,
znalazł trupa w trzcinie, na kolejnej – ślub na cmentarzu.
Chyba.
Nie patrz w oczy, bo zimno tam takie,
że zatrzymasz się w pół kroku i nie wrócisz.
Przed katastrofą zawsze jest za cicho, ( jak przed burzą).
Skrzypienie śniegu pod butami brzmi jak ostrzeżenie,
ale nikt nie słucha. Rozmowy przy świecach –
nigdy nie było tak prosto, jak chciałam wierzyć.
Historia robi z nas lunatyków.
Zanim cokolwiek się stanie, dotykamy się po omacku,
jakbyśmy mogli ocalić cokolwiek,
jakby nie było za późno na miękki oddech w kark,
na mówienie prawdy.
Nie pytaj mnie o harmonię.
Na początku były tylko krew, rozdarcie i echo.
Zawsze znajdziesz fragment, który zdaje się pasować,
ale całość? Nie ma całości.
Jest tylko teraz – rozedrgane, pulsujące,
zanim przyjdzie to uczucie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz