Wejdź i zostań.
Przykryj usta, jakby powietrze mogło zapomnieć nasz oddech.
Patrzysz za siebie – jakby w dali coś miało znaczenie.
A przecież wiem, dlaczego cię potrzebuję.
Brudzisz się słowami, bezgłośnie chrząkasz,
wątpisz na moment,gdy zaciskam pięści
i mówię, że jestem jak nikt,
o każdej godzinie – rano i wieczorem.
Mamy w sobie ściany, całe labirynty.
Rzeczy odłożone na później – za chwilę,
Brudzisz się słowami, bezgłośnie chrząkasz,
wątpisz na moment,gdy zaciskam pięści
i mówię, że jestem jak nikt,
o każdej godzinie – rano i wieczorem.
Mamy w sobie ściany, całe labirynty.
Rzeczy odłożone na później – za chwilę,
niebawem, wnet, kiedyś, wkrótce potem,
wciąż w dalszym ciągu, niedługo, aż potem znów.
I tak dalej. Szpilka za szpilką,
w szczelinach między guzem a wgnieceniem,
pomiędzy rozdartymi stronami.
Jeśli nie teraz – przeczytam jeszcze raz.
wciąż w dalszym ciągu, niedługo, aż potem znów.
I tak dalej. Szpilka za szpilką,
w szczelinach między guzem a wgnieceniem,
pomiędzy rozdartymi stronami.
Jeśli nie teraz – przeczytam jeszcze raz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz