środa, 13 listopada 2024

Patrz, dwie łodzie – suną jak myśl, zwątpienie

 



Morze zna smak rozmytych dróg, wie, jak trudno o mapę.
Mamy swój ocean, głębszy niż miasto na końcu wyspy, 
gdzie zamiast kamieni fala rodzi puste słowa. 
Tu nie trzeba mówić – wystarczy oddech, nic więcej.

A może jednak – wrzucić coś do wody? Pozwolić płynąć, 
niech zatopi.

Bo choć każdy z nas widzi rozrysowane kominy 
i każdą myśl wypuszczoną na falę w dniu przesilenia, 
to na pełnym morzu, nie musisz się uczyć niczego więcej, 
poza przyjemnością dryfowania, 
poza zasięgiem piekących spojrzeń.

Próbuj. Przegrywaj. Przegrywaj lepiej. Jak te łodzie, 
które mogły być nami. Dla ciebie, dla mnie. 
Ale płyniemy równolegle, oddzieleni szumem, 
falą, dźwiękiem, i może tylko raz zaświeci słońce, 
przez chwilę odbite na dziobie. 

A potem cisza, żadnych wzruszeń.
Tak powoli uczymy się oddalenia od siebie.

2 komentarze: