Warsztaty patrzenia na rzeczy
Patrzymy, jak czas pęka
w śladach po butach.
Ktoś przystaje, ogląda się za siebie —
ściana i cień drgający na gwoździu.
Patrzymy na ludzi:
ich dłonie, jak rozplatają
zawstydzenie w sklepach,
krzyczą przez okna,
zapamiętują smak powietrza
z pustych kieszeni.
Warsztaty z patrzenia na wełnę:
babki prują swetry,
dwie igły wybijają rytm,
a my zszywamy dni.
Zapach ciasta w kuchni —
kolejna lekcja: jak nie bać się kruchego.
Patrzenie bez końca:
na kolejki, przystanki, kobiety
niosące chłód w reklamówkach.
Jeszcze chwila,
jeszcze krok,
aż nikt nie zapyta, dlaczego patrzymy.
kobiety niosące chłód w reklamówkach. warsztaty z patrzenia na wełnę. o rany! nie jest łatwo. a zima dopiero za progiem.
OdpowiedzUsuńListopad jest okrutny, później owijamy się w różne warstwy i byle do wiony.
UsuńMamy chwilową przerwę w listopadzie. Zrobiło się jaśniej i cieplej. Tankuję. Tankuję energię, żeby przetrwać następny atak ciemności i zimna.
OdpowiedzUsuńzatankowałam ale na bardzo krotką mete...potrzeba by mi było więcej.
UsuńBędą warsztaty z patrzenia na ciepło, tankujcie, bo grudzień nadchodzi.
Usuń