sobota, 26 października 2024

II Festiwal Literatura do Poznania – wrażenia / detale





II Festiwal Literatura do Poznania rozpoczął się dla mnie jeszcze zanim się odbył. Pomysły krążyły mi w głowie przez kilka tygodni, aż w końcu stworzyłam nową identyfikację wizualną, która symbolicznie i znaczeniowo oddaje ducha tego wydarzenia. Po jej zaakceptowaniu z zapałem przystąpiłam do pracy. Wiedziałam już wtedy, że jadę do Poznania. W międzyczasie ogłosiłam wydanie kolejnej książki i wspólnie z moją wydawczynią uznałyśmy, że festiwal będzie idealną okazją do spotkania z czytelnikami. Wydaniem zajęła się Łucja Dudzińska, a jako prezeska Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oddział Wielkopolski wraz z pozostałymi członkami SPP zorganizowaliśmy plan festiwalu.

Chodziło o to, by każdy znalazł coś dla siebie i czerpał satysfakcję z tego, co usłyszy, zobaczy czy przeżyje.

Do Poznania przyjechałam w czwartek z Wrocławia, niestety z 85-minutowym opóźnieniem, przez co nie zdążyłam na wernisaż  Przemijanie organizowany przez Romanę Szczuraszkową. Dzięki Łucji miałyśmy kontakt telefoniczny już wcześniej. Przesłałam jej kilka wierszy, z których wybrała jeden  „Swoboda”  zawisł na ścianie z innymi pracami artystów:

Karmiono nas lanymi kluskami z cynamonem.
Co nie jest złe, gdy mam tego więcej w kieszeniach,
niosę ze sobą zapach drewna —
wypełniał szczeliny naszych domów.
Pomalowałam je kolorami z jeziora. Trawi nas odmienność.
Wracamy do siebie.

Schodzę coraz głębiej.
Do młodości, oczu
— niebieskich albo szarych. To zależy,
na co patrzysz i jak daleko sięgasz.

Bawisz się jesionowymi kośćmi,
przekładasz je w palcach i odkładasz,
kiedy przynoszę wino. Aby mnie zrozumieć,
wykładasz z kieszeni wszystko, co masz.
Przyglądam się guzikom, śrubkom,
rachunkom ze spożywczego, drobnym
i metalowym zatrzaskom, które ocalały.

Nie wiem, skąd to, przecież nie z pokolenia busoli.



Ten dzień przyniósł mi wiele emocji  spotkałam osoby, których wcześniej nie znałam osobiście. Było to dla mnie wyzwanie, gdyż po różnych życiowych doświadczeniach otwieranie się na ludzi jest dla mnie sporym wysiłkiem. Jednak udało mi się ukryć tremę, choć w środku czułam ogromne drżenie. Miałam przyjemność spotkać tak wiele inspirujących osób, jak Anna Błasiak, Roma Szczuraszkowa, Igor Frender, Ryszard Zdunek, Marcin Rogalski, a także znane mi już wcześniej: Łucję Dudzińską, Beatę Paziewską, Marię Kuczarę, Dawida Junga, Marka Czuku. Byli również moi przyjaciele i znajomi, którzy przyjechali specjalnie, aby się ze mną spotkać. Ola targała dla mnie zasłony z Żagania. Dziękuję.

Wzruszyło mnie, gdy Łucja podarowała mi statuetkę. Przekazałam ją tacie, ponieważ to jemu zawdzięczam większość moich umiejętności. Dzień był pełen spotkań i rozmów, którymi nie mogłyśmy się nacieszyć. To było wyjątkowe, wzbogacające przeżycie. Dziękuję za to przyjęcie i smaczne jedzenie, nawet nie wiecie, jakie to było dla mnie ważne. Jeszcze długo w nocy nie mogłam zasnąć i analizowałam wszystkie spotkania, rozmowy, tak już mam, rozkładam zdania, słowa, znaczenia.

Piątek w Bibliotece Raczyńskich. Choć jestem miłośniczką czerni, na tę okazję założyłam piaskową sukienkę, przełamując swój zwyczaj.

Zatem czytanie w Bibliotece Raczyńskich z innymi poetami, spotkania, rozmowy, ogłoszenie wyników konkursu na wydanie książki poetyckiej przez FONT - fundacja & wydawnictwo, dużo się działo tego popołudnia i wieczoru. Poznałam mnóstwo osób, nad całością czuwała Łucja Dudzińska, było wesoło i serdecznie, a z Anką Błasiak śmiałam się do łez, bo robiłyśmy sobie zdjęcia na "fejsbuczka" i dla bliskich. Głównie śmiałyśmy się z siebie, chociaż poważnych poetów nie brakowało. Przepraszam, jeśli was rozczarowałam. Tego wieczoru przyjechała do mnie koleżanka z Pabianic i zaciągnęłam ją na kebab, a później spotkaliśmy się z całą poetycką ekipą w jednym z klubów. Dyskusje ciągnęły się długo, a ja rozkoszowałam się bezalkoholowymi drinkami z dodatkiem marakui i mango.

Rynek Poznański jest dostępny w całej okazałości i w nocy mieliśmy poczuć jego mocno imprezowy charakter.

W sobotę, pełna pozytywnej energii, kontynuowałam festiwalowe spotkania. Jednym z mocniejszych przeżyć była sztuka Igora Frendera „Stosunek nietowarzyski” w wykonaniu aktorów Teatru Polskiego – dramat zaskakujący, z elementami cynizmu, oddziałujący na emocje. Brawo, Igor! Irmina Kosmala rozmawiała z Dawidem Jungiem, a Ka Klakla urzekła mnie swoimi historiami  moderował Szymon Kantorski. Anna Nowaczyńska i Joanna Wicherkiewicz  spotkanie z Wami było niesamowitym doświadczeniem, mam wciąż w głowie mnóstwo inspirujących myśli. Agnieszka Mędrzak-Sikora, w krótkim ale przyjaznym bloku promująca swoją ostatnią książkę „Ruinki”. Kolejne godziny mijały w zawrotnym tempie pod czujnym okiem Łucji, a ja z radością zanurzyłam się w rozmowach i nowych znajomościach.

Festiwal Literatura do Poznania ma wielki potencjał i wierzę w jego rozwój. To wydarzenie dla ludzi i o ludziach, i cieszę się, że mogłam w nim uczestniczyć. Zostałam wzbogacona o nowe znajomości i inspiracje – dziękuję Wam za to. Do zobaczenia w przyszłym roku!


Cdn, bo jednak nie o wszystkich napisałam, a działo się o wiele więcej, ciekawie i zajmująco.









foto Igor Frender

                                                                           foto Igor Frender

5 komentarzy:

  1. Świetne kobiety i Małgośka zakochałam się w twej biżuterii no sztos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I uśmiechu i chyba włosy zapuszczasz co?
      😘😘

      Usuń
    2. Fryzjera miałam umówionego na piątek, więc ostatnie zdjęcie, to w tych długich włosach, ale w piaskowej kiecce już po cięciu, ale tak, koniec z goleniem, czas na nowe. Biżuty od Magdy Koronowskiej - głównie, przyjaźnimy się, nie może być zatem inaczej. Wisior-kostka od Renaty Sosin, i pierścionki i kolczyki od Joli Krajewskiej, chociaż ona zamknęła działalność. Bransoletę zrobił mój mąż - i to jest sztos! Dziękuję:)

      Usuń
  2. Miło czytać takie wspomnienia:)
    Gratuluję wszystkiego, nawet tej piaskowej sukienki:)
    Pozostań jak najdłużej w tym pozytywnym nastroju.
    M

    OdpowiedzUsuń