poniedziałek, 17 czerwca 2024

Coś o literach, ale bez zdrobnień

 



To tylko zapis pamięci. Ludziom wydaje się, że coś wiedzą, bo potrafią obsługiwać edytor graficzny. Napatrzyłam się na brzydkie edycje, prawdziwe obrzydliwości. Intuicja jest świetna, gdy wiesz, co robisz. Zaczęło się na pierwszym roku, od siatki. Od matematyki, rysowania i zrozumienia zasad. Później, po narysowaniu setek różnych możliwości, przeszliśmy do wyliczania fontów, odległości, do zrozumienia, co wolno, a czego nie.

Ludzie nie widzą swoich błędów, bo nie mają pojęcia, że to, co zrobili, jest złe i pozbawione sensu. Wydaje im się, że jest świetnie, ale pozbawię ich złudzeń – nie jest. Z mojego roku tylko jedna osoba załapała siatki typograficzne i zasady używania fontów. Obie zostałyśmy ekspertkami w tej dziedzinie. Reszta nie zdała tego testu po czterech latach wałkowania tematu, ale zostali grafikami bez specjalizacji w typografii, w zasadzie, to kogo to obchodzi, ta cała typografia.

Większość grafików tego nie czuje, choć wydaje im się, że coś wiedzą. Nikt ich nie otrzeźwił, nie powiedział, co za shit. Moi wykładowcy wszystkim mówili "well done" i odwracali się z miną, która mówiła coś zupełnie innego. Dzisiaj widzę mnóstwo źle skonstruowanych plakatów, ulotek, biogramów, źle rozmieszczonych podpisów, dat, imion i nazwisk, tytułów. Ogólnie, przymykam już na to oko. Mówię sobie, a co mnie to obchodzi. W końcu, to świadczy o nich – brak estetyki w okropnym stylu, który pokazują tu i tam. Zachęcają, zniechęcając. 

O zdrobnieniach jeszcze pogadamy. 

4 komentarze:

  1. czytam Twoje wiersze ale nie umiem być barbarzyńcą...żeby je komentować.
    no i typografia, to chyba musi być bardzo trudne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy zaczynałam studia, myślałam: bułka z masłem, a później weszłam w to i zauważyłam, że ludzie nie rozumieją, a nie rozumieją, bo podstawą typografii jest matematyka, rozwiązywanie zadań, tyle że z literkami na pierwszym planie. Wszystko trzeba wyliczyć, przeliczyć i rozrysować. Obserwuję, że większość jednak zdaje się na przypadek i coś gdzieś dzwoni, ale bardzo daleko i to jednak jest przypadkowe, a nie celowe. Dla mnie przełomem było spotkanie z  typografami z tego, jak to się mówi, światka najlepszych z najlepszych, po tym, jak zdawałam egzamin z 'robienia' książki, wtedy jakby spłynęło na mnie olśnienie. No i lektura książek i kiedy musiałam o tym napisać esej. Nie poszłam na skróty, przeczytałam mnóstwo książek, rozwiązałam setki zadań, załapałam. Typografia to przedmiot ścisły, umiejętności artystyczne są tylko dodatkiem. A wiersze, to chyba też matematyka, tylko że jak bardziej się im przyjrzysz, to nagle oodkrywasz, że wszystko jest matematyką.

      Usuń
  2. I tak to bylejakość kwitnie w najlepsze.
    .M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bylejakość i zrzucanie wszystkiego na sztukę, taka zasłona dyletanctwa.

      Usuń