wtorek, 28 maja 2024

Refleksje po przyjeździe

 



Wróciłam. Jest chłodniej, wciąż liczę, że jednak lato się pojawi, chociaż na kilka dni. Nie jakieś upalne, wystarczy ciepłe, tak abym nie musiała wieczorem palić w kozie. Zosia wchodzi do budynku architektonicznego, potocznie zwanym kościołem i zachwyca się echem, ciszą, zapachem. Baby Jezus, jako dorosły mężczyzna na krzyżu zupełnie jej nie pasuje. Ludzie są jednak okrutni. Spójrzmy na obecne konflikty w Ukrainie, Palestynie, Jemenie, w Libanie, Etiopii, w Afganistanie i w innych miejscach, jest ich tak wiele... Do tego inne konflikty, człowiek zawsze człowiekowi wilkiem. Białoruś sprowadza masowo ludzi z Afryki i Azji, obiecując łatwy wjazd do EU. Ludzie wciąż dają się na to nabrać, dają się robić w bambuko, a mogliby pomyśleć, że skoro nie mogą wykupić bezpośredniego lotu do Polski czy innego kraju w Unii Europejskiej, to przez Białoruś tam się nie dostaną, to ogólnie dostępne informacje. Później czas zatrzymuje się na granicy i ludzie umierają. Spowszedniało nam to wszystko. Patrzę z obrzydzeniem na miękkie kręgosłupy niektórych moich znajomych, ale właśnie o to chodzi, by w swojej postawie reprezentować najróżniejsze wizerunki. Idealizm, realizm i zamiast wiedzy - niewiedzę. Tak tylko udają, umysł ludzki, który przyswaja taką wiedzę, że ktoś kogoś krzywdzi słowem i uczynkiem, a stają przy nich i mówią, no cudni jesteście, tyle dobrego robicie dla ludzi, poetów, Ukraińców, no jesteście zaangażowani. Mdli mnie. Tak samo jak sławna poetka drwiąca z moich kilogramów, jest sławna i cudowna, chociaż chora, ale sławna, finezyjnie tnie zdania, jęczy, że brakuje jej pieniędzy, więc ludzie lgną, lepią się, współczują, bo czują w sobie mesjańską potrzebę bycia ze słabszym, co z tego że podłym. Ich więzi leżą u podstaw społecznej umowy, my wam, wy nam. Tracę w takich chwilach poczucie sensu. Zło nie zniknie, bo zostało zamalowane, zatapetowane, przysłonięte. Żadnej zmiany na lepsze nie będzie, bo wszyscy z uśmiechami na twarzy udają, jak jest cudnie, miło i wspaniale. Uciekam od naiwności, od performatywów, pozostaję w nostalgii i obserwuję. Uważność. w moim przypadku działa najlepiej.

5 komentarzy:

  1. No cusz tylko przyklasnac bo co tu więcej dodać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Z wiekiem pragnę słońca, ale nie takiego palącego, tak zwyczajnie, poświeci i tyle, ludzie zamiast sumień mają wieczory autorskie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mamy wbudowany gen autodestrukcji i tyle..
    Niejedna cywilizacja już poległa, więc i my to jedynie kwestia czasu

    OdpowiedzUsuń