środa, 15 maja 2024

A kiedy przyjdzie po kogoś

 




Zadajemy pytania i nic po nich nie następuje.
Żaden wizerunek, sposób, w jaki układamy się w łóżkach,
otwieramy okna - nie przynosi ulgi.
Na środku placu stoi kościół.
Trzyma się tak od stuleci i na coś czeka.

Ludzie wchodzą i wychodzą.
Zakładają palta przeciwdeszczowe, znaczą drogi,
Mierzą odległości. Budynki wokół obumierają.
Tracą szyby, klamki. Tynk sypie się na wszystkich
kondygnacjach. Po katastrofie zastanawiamy się,
co mogliśmy zrobić lepiej. Komu dopiąć skrzydła,
a komu odciąć dostęp do wifi.

Niby żyjemy w szklanych domach,
a jednak rozrost jest jedynie bodźcem
do opuszczania. Ciebie, mnie, ich.

z miast

10 komentarzy:

  1. Poruszył mnie ten wiersz, dziękuję...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zadajemy pytania i spać w nocy nie mogę. Może lepiej jednak nie...
    M

    OdpowiedzUsuń
  3. ja zwykle w punkt i przejmująco.
    Uściskuję Margo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem myślę sobie, że jesteśmy tu tylko po to by się rozmnażać, a cała reszta nic absolutnie ze sobą nie niesie, dlatego nie ma tych odpowiedzi, na które stawiamy pytania. Iluzja, po prostu..
    Pięknie napisane eM ♥

    OdpowiedzUsuń