Mąż rano powiedział, zrób coś z tego starszego szpinaku.
- Babciu, zrobiłaś guacamole?
Ale Zosia nie dała się skusić na zieloną pastę, najbardziej interesowały ją płatki soli morskiej.
Około 200 gram szpinaku
3 ząbki czosnku
garstka słonecznika
kilka orzechów pistacjowych
sok z połowy cytryny
sól, pieprz
oliwa z oliwek
tarty parmezan
Szpinak zblanszowałam w osolonym wrzątku. To była dosłownie chwila. Opłukałam liście zimną wodą, by zatrzymać proces gotowania. Odcisnęłam z nadmiaru wody. Do pojemnika, w którym całość zblendowałam dodałam czosnek, parmezan, prażone wcześniej na patelni ziarna, orzechy, sok i oliwę, bardziej na wyczucie niż restrykcyjnie. Sól i pieprz do smaku.
Pasta przepyszna.
Szpinak dostarcza nam te wszystkie foliany, dzięki którym lepiej wchłania się żelazo i witaminy z grupy b.
Wiosennie:)
OdpowiedzUsuńDołóż na kanapkę jeszcze kilka kwiatków forsycji albo kawałek jajka i będzie pięknie:)
M
Jajka nawet były, ale zanim się obejrzałam... a forsycje jak zakwitną, to zdjęcie powtórzę i z jajkiem :P Uściski M.
Usuńojej znów dla mnie pyszności. u nas była wiosna jeden dzień. a teraz znów mrozik w nocy i mglisto o poranku. dobrej niedzielki Margo :-)
OdpowiedzUsuńA dzisiaj był ciepły słoneczny dzień, przechodziliśmy go w lesie, nadciąga tydzień deszczowy i tak w cyklu... W lesie leży mnóstwo drzew, wiatry coraz silniejsze. Wzajemnie, miej dobry czas.
Usuń