W atmosferze sielanki (znalazłam się tu przypadkiem),
podziwiam szydełkowane obrusy, bogate lambrekiny,
a zachód słońca odbija się w bagiennych sadzawkach.
Śnięty kraj, ryby i koty. Druga filiżanka kawy.
Czekam, aż słońce schowa się za czarną linią.
W piecu tli się cedrowe ognisko.
Korzenie splatają się niezależnie ode mnie,
a gdy czytam na tablicy znajomej o gnilcach,
kropidlakach, pająk wdrapuje się na nosorożca,
bezpośrednio na róg. Później delikatnie go przeniosę,
w słoiku.
podziwiam szydełkowane obrusy, bogate lambrekiny,
a zachód słońca odbija się w bagiennych sadzawkach.
Śnięty kraj, ryby i koty. Druga filiżanka kawy.
Czekam, aż słońce schowa się za czarną linią.
W piecu tli się cedrowe ognisko.
Korzenie splatają się niezależnie ode mnie,
a gdy czytam na tablicy znajomej o gnilcach,
kropidlakach, pająk wdrapuje się na nosorożca,
bezpośrednio na róg. Później delikatnie go przeniosę,
w słoiku.
u mnie, nic tylko zdechnąć ...
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że jest już lepiej :)
Usuń