sobota, 6 stycznia 2024

Oddech

 



Najchętniej poszłabym spać. Bez rozmów, zapisywania myśli,
bez pamięci. Z ulubioną wełnianą poduszką. Bez kryptoreklamy.
Trzy razy powtórzona nieobecność. W irlandzkich pubach
wciąż pachnie drukarską farbą. Karmelizowane fiołki i sztuczne uśmiechy,
- gnę kolana, całą siebie. Po fikołkach już tylko rum z colą i Abrahamsen.

Myślę o uldze, którą pamiętam z Borgesa którą ty i ja poczujemy
w chwili poprzedzającej śmierć, kiedy los oderwie nas od smutnego zwyczaju
bycia kimś i od ciężaru wszechświata.
Umarł tato Anaki, kot, ktoś jeszcze, dalej
trudno spamiętać wszechświat, więc piję, a ty gnij się, gnij.


z liczb nieparzystych

4 komentarze:

  1. O tak, wszechświat trudno spamiętać. Na cmentarzach więcej już przyjaciół i znajomych niż wśród żywych i tak krążymy w tym labiryncie osamotnieni.
    M

    OdpowiedzUsuń