Związki rozmyślań uwalniające cząstki – przyglądam się im,
wirują w pamięci dzień po dniu. W porządku, który sprowadza
formę do tradycji. Łapczywość, z jaką dzieci przepływają Liffey.
Lekkomyślność, kiedy coś ukrywają za firanką.
Przez zimno przechodzi ciemność, przez sól łez pęcznieje skóra. Nie mogę
tego dotknąć, uzdrowić. Czytam o metodach zaskoczenia, o czasach roszczeń
do roszczeń. Za wiele czułych słów wydrukowano w obowiązujących
definicjach miłości.
Sierść kota, bardziej gładka w oczekiwaniu na filiżankę herbaty.
Mruganie do siebie, mruczenie. Drobne kroki, coraz więcej
rozmazanych owadów na szybie. Nieustępliwość,
z jaką oszukujemy siebie widoczkami w sepii.
Rodzaj smutku – nie móc wyjść i się zachwycić. Uwolnić.
z tomu - pierwsze wspomnienie wielkiego głodu
Lubię...Twoje słowa.
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
Usuńniepokojące. i piękne.
OdpowiedzUsuńzatrzymuje. ludzie w głowach noszą zdecydowanie więcej, niż są w stanie (chcą?) powiedzieć.
To chyba dobrze, że nie chcą mówić wszystkiego.
Usuńzależy z kim rozmawiają. czasami człek gada sam ze sobą.
UsuńSam ze sobą, to chyba dobrze, zauważyłam, że jednak z wiekiem wolę, jak ludzie mniej do mnie mówią...
Usuńprzepraszam. już zmykam.
UsuńMam za swoje :) pozdrawiam ciepło
UsuńNo to ja pomilczę:).
OdpowiedzUsuńMam ten Twój tomik wierszy czasem sobie czytam Twoje słowa.
M
Tylko nie milcz zbyt długo, lubię jak jesteś ;* uściski i dziękuję.
Usuń