w świetle ewolucji gwiazdy.
Gdzieś pośrodku wyspy, u zwężenia rzeki
pełnej pstrągów. Ktoś dzwoni w sprawie Drogi Mlecznej,
opowiada, że zdemolowane mieszkania mogą się przytrafić
każdemu, zanim wróci z pracy, bo większość gwiazd
w przestrzeni porusza się samotnie.
Zamyśliłam się w dźwięku, przypominał wystrzał.
Budził negatywne emocje, w końcu pustkę.
Opróżnijmy dom, wróćmy na drzewo. Zjedzmy wszystkie klucze i
stańmy przed lustrem. Mniej nas zaintryguje pomruk brzęczków.
Wymieniam kilka zwykłych czynności, ponieważ nie będę robić
głupich min i podskakiwać w stadzie drozdów. Obawiam się,
że dobrze znam historie ludzi, o których opowiada sąsiad.
Tkliwie, jak o białych karłach.
z liczb nieparzystych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz