niczym papierowe kwiaty. Zamknięte w szklanych słojach udają,
że wkrótce rozkwitną. Spójrz, zatoka podmywa wydmy,
śmieci, domy z czerwonej glinki.
Z kolorowych gazet wypływają opinie ekspertów alpinizmu,
w salonie unosi się zapach transparentnych roślin wyrwanych
z biletu powrotnego. Już wiesz, kolekcjonuję
dobre miejsca, nagle przedatowane.
Spoglądaliśmy w dół, a kiedy zszedłeś z dachu,
mieliśmy w nosie imperialistyczne państwa.
Mocna ściana powstrzymała lęk. Mówiłam ci, że ten chłopiec
rozplecie supeł, nakreśli linie, uniesie głowę.
Z mokrego papieru wyparuje woda.
Będziemy wolni, spróbujemy
żyć długo.
z liczb nieparzystych
Bardzo
OdpowiedzUsuńbardzo Bardzo.
OdpowiedzUsuń