Czekam na pszczoły,
wystarczy ruch słoneczników i z dźwięków
sypiących się pestek, można odczytać
hieroglify. Dzień po dniu. Gubię granicę
między snem a przytomnością.
Podchodzę do sztalug pokrytych kurzem,
przez chmurę pyłu wykrzykuję to,
co wyparte z ulgą, aż widać perseidy
spadają zamiast naszych imion.
Przyzwyczajamy się do uzależnień,
szkłem zbawiamy noce.
Dzisiejsze uzależnienia na szkle, czyli sociale, mocne są.
OdpowiedzUsuńI odbierają skutecznie energię na twórczość, bo jakimś sposobem tę twórczość trzeba też nagłośnić, czyli wrócić na szkło.
Ale można też wybierać, co się ogląda czyta i komentuje.
Uściski, może uda się odkurzyć te sztalugi :)
Każdy ma inne sztalugi, inny kurz i inne perseidy...
OdpowiedzUsuń