piątek, 22 września 2023

Wyprawa w przód, a może jednak nie

 


Wspomnienia i chwile splatają się z światem bawełnianego papieru i kredowej farby. Wciąż nie wiem, co widzę i na ile zielone sitowie jest zielone, czy też woda jest brunatna, może to tylko odbicie torfu. Błądzę w sobie, bo błądzenie wychodzi mi najwygodniej. Obracam się przez ramię i dociskam nadgarstki, palce, które już mocno podniszczone przebierały jeszcze niedawno liście indonezyjskiej paczuli. Zadawaj pytania szeptem, bo kiedy wyschnięte gardło trzeszczy, można usłyszeć, jak skóra odkleja się warstwami, począwszy od naskórka, w białych pasmach. Wszystkie przysłowia wyjęte z naszych wieczornych rozmów, nad którymi śmialiśmy się do łez, notowałam, zanim stało się to modne, jak pandemia, upiornie zabawne. Dzienniki o odzyskaniu czasu, utracie wolności, luźnych związkach, domowych wypiekach, transakcjach online, uporze zwolenników jedynie słusznej partii i przeciwników elektrowni jądrowych, matkach cierpiących, ojcach odwracających wzrok, pewna obojętność płynie prosto w mgłę. Pozostawieni samym sobie ludzie na krawędzi, bez troski, bez słowa, bez serca. Leżę w łóżku, a myśli odbijają się od ścian snu. Z pewnym zażenowaniem prostuję stopy i zastanawiam się - zwlec się, czy może nie podążać za ścieżką dnia. Zostać poza zasięgiem światła w przedsionku, w ciemności lub w cieniu. Niepewność trwa jeszcze przez kilka godzin. Później już nie widzę w tym nic złego. Przeliczam kamienie, sytuacje, blisko wody, moczę dłonie, obserwuję małe ptaki. Bez ruchu.

Venturing forward, or maybe not

Memories and moments blend with the world of cotton paper and chalky paint. I still don't know what I see and to what extent and how green is the bulrush, or how much the water is brown, or perhaps just a reflection of peat. I wander within myself because wandering seems to come most naturally to me. I execute a turn through my shoulder and press against my wrists, the fingers of which recently, vigorously sifted through Indonesian patchouli leaves. Pose questions in a whisper because when a dry throat crackles, you can hear the skin peeling off layer by layer, starting from the surface, in white strips. All the sayings extracted from our evening conversations, from which you laughed until tears welled up, I wrote down before it became trendy, pandemic-like, eerily amusing. Journals about regaining time, losing freedom, loose relationships, homemade pastries, online transactions, the persistence of the followers of the only right party, and opponents of nuclear power plants, mothers in pain, fathers turning their gaze away, some apathy flowing straight into the mist. People left to themselves on the edge, without care, without a word, without a heart. I lying in my bed, and thoughts bounce off the walls of sleep. With a hint of shyness, I straighten my feet and ponder - to get up or maybe not follow the path of the day. To stay out of the reach of the light in the vestibule, in darkness, or in the shadow. Uncertainty lingers for a few more hours. Later, I no longer see anything wrong in it. I count stones, situations, close to the water, wet my hands, observe the little birds. Motionless.

2 komentarze:

  1. Po jakiemu piszesz? Po polsku i tłumaczysz na angielsku, czy odwrotnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszę w języku, w jakim akurat temacie się poruszam, czasami lawiruję, bo przecież nie wszystko potrafię, ale wyszłam z założenia, że tylko tak nauczę się języka, codziennie pisząc, w polskim i angielskim.

      Usuń