Moja mama pochodzi z Beskidu Wyspowego, więc to właśnie tam spędzałam większość swojego dzieciństwa i nastoletnich wakacji. To miejsce było dla mnie jak drugi dom. Pierwszym wspomnieniem, które przychodzi mi do głowy, jest dziadek. Razem przemierzaliśmy liczne ścieżki i szlaki górskie, odkrywając piękno okolic. Chodziłam z nim pod Śnieżnicę po miód. Patrzyłam na niebo, które wydawało się tam być bliżej niż gdziekolwiek indziej.
Spotykałam się z zaprzyjaźnionymi dziećmi. Razem bawiliśmy się na polach i łąkach, odkrywając tajemnice natury. Wspólne zabawy były dla nas źródłem niezapomnianych chwil i śmiechu. Nie było wtedy telefonów komórkowych ani mediów społecznościowych. To były czasy, kiedy towarzyszył nam tylko wiatr, cisza albo szczekanie psów i czerń nocnego nieba pełnego gwiazd.
W centrum wsi stał piękny drewniany kościół. Wtedy wydawało mi się, że emanował harmonią i siłą. W okolicy znajdował się bar, gdzie można było napić się oranżady i porozmawiać po mszy z sąsiadami.
Włóczenie się po tych okolicach było moim ulubionym zajęciem. Nie było planów ani terminów, po prostu chodziliśmy tam, gdzie nas nogi poniosły, badając nowe obszary i ciesząc się wolnością. Oczywiście pomagaliśmy przy zbiorach, sianokosach, żniwach, w obejściu.
Beskid Wyspowy pozostawał miejscem, do którego zawsze wracałam, aby napełnić się spokojem i pięknem natury. Ukształtowało mnie jako osobę i na zawsze pozostanie wysoko, na odpowiedniej półce w pamięci.
Here's a story about my childhood and teenage summers
My mom hails from The Island Beskids, so that's where I spent most of my childhood and teenage summers. It felt like a second home to me. One of my earliest memories is of my granddad. We used to explore many paths and mountain trails together, discovering the beauty of the area. I'd go with him under Śnieżnica to get honey. I'd gaze at the sky, which seemed closer there than anywhere else.
I used to hang out with some friendly kids too. We played in the fields and meadows, uncovering the secrets of nature. Our games brought unforgettable moments and lots of laughter. There were no mobile phones or social media back then. It was a time when we were accompanied by only the wind, silence, or the barking of dogs, and the darkness of the night sky filled with stars.
In the village center stood a beautiful wooden church. At that time, it felt like it radiated harmony and strength. Nearby, there was a bar where you could have orange soda and chat with neighbors after mass.
Roaming around those parts was my favorite pastime. There were no plans or schedules; we just went wherever our legs took us, exploring new areas and enjoying our freedom. Of course, we helped with harvests, mowing, and in the farmyard.
The Island Beskids remained a place I always returned to, to soak up the tranquility and the beauty of nature. It shaped me as a person and will forever hold a special place in my memory.
Z dziadków pamiętam i mogę tylko pamiętać matkę ojca. Mieszkała siedem minut od nas. Blisko plaży, ale żadnych wędrówek. Pamiętam ją siedzącą…zawsze
OdpowiedzUsuńaa teraz rozumiem z tym siedzeniem. Może nie mogła chodzić?
UsuńMargo, oczywiście znam i jeździłam wielokrotnie, najczęściej z dziećmi kolonijnymi. Uwielbiam góry...a tobie zazdroszczę takiego dzieciństwa :-) Teatralna
OdpowiedzUsuńTak, z wiekiem doceniłam tamten czas i siłę ludzi z którymi spędzałam czas.
UsuńTam bywaly wiec i wspaniale mozliwosci zima :). Zima tez bywalas?
OdpowiedzUsuńTeż :) zimowe jazdy i brnięcie przez zaspy.
UsuńJa pierwszy raz zachwyciłam się górami w wieku 11 lat (kolonie). Beskid Wyspowy jest piękny. Taki nie za wysoki i nie za niski:) Szkoda tylko, że tak daleko mi do niego.
OdpowiedzUsuńMoje dzieciństwo to zdecydowanie lasy i pola.
M
Moje dzieciństwo było przeplatane, moja mama wyjechała do pracy w Wielkopolsce, więc tak podróżowaliśmy góra dół przez większość wolnego czasu. Brakuje mi tego, ogromnie. Ty masz swoje Bieszczady, cudne z resztą.
Usuń