Krystian Lupa żyje w mojej świadomości od spektaklu "Bracia Karamazow", ponad trzydzieści lat temu. Jego sztuka zainspirowała mnie do napisania wiersza. Oczywiście z punktu widzenia widza, co ja tam wiem, o pracy reżysera. Nic. No może coś tam mi świta, ale bardziej działa wyobraźnia, niż fakty, które potrafiłabym umiejscowić, Śledzę aferę szwajcarską, przeczytałam napisane artykuły, wywiady, dyskusje, komentarze. Zaszłam nawet do Joanny Szczepkowskiej. Punktów widzenia cały ogrom. Każdy ma jakąś opinię, osąd, niektórzy hejt. Rozmawiałam o tym z mężem, zmusiłam go nawet do przeczytania kilku tekstów, by mógł ze mną o tym rozmawiać. Lupa jest świetnym gościem, chociaż nie powinien pozwalać nawalonemu partnerowi przychodzić do pracy i zwracać się do ludzi w wulgarny sposób, bo to rodzi patologie, Nawet jeżeli był to pierwszy raz, takiego wypitego gościa odesłałabym na drzewo bardzo szybko. Lupa ma swój styl pracy, dobrze mieć swój styl, ale jeszcze lepiej jest zauważać, jak świat się zmienia, ewoluuje, że będąc we własnej bańce przyzwyczajeń, możemy skrzywdzić ludzi, którzy poszli trochę dalej w tej zmianie w relacjach pomiędzy ludźmi. I nie chodzi o ostrożność, a o szacunek, komfort pracy, porozumienie.
Moja córka, kiedy wnuczka dostaje szału i na nas krzyczy, mówi do niej, nie jestem Copperfield, nie czytam w twoich myślach, wyjaśnij mi.o co ci chodzi. Mówimy, nie krzyczymy.
Myślę, że to jest główny problem Lupy, chciałby, by każdy z jego pracowników, czytał w jego myślach, aby łapał w locie, o co chodzi z tym pomrukiwaniem, wiedział niewypowiedziane. Niestety, to tak nie działa, każdy człowiek jest inny, komunikacja ogólnie dzisiaj jest trudna, wyparta przez technologię, skróty, weź się w tym połap. Lupa jest artystą, z wiekiem wydaje się, że ludzie wiedzą, jak się z nim obchodzić, a to nie jest prawda. Przemocowość została uznana już dawno za najgorszy model pracy, czasy się zmieniły, no sorry. Inny przykład braku komunikacji, Daukszewicz - Jacoń. To już jest wyższy poziom wypaczenia rzeczywistości. Nieporozumienia biorą się z niechęci. Ludzie nie chcą się zrozumieć, social media uwypuklają braki w postawach, w wypowiedziach, humanizm zszedł na niższy poziom. Wciąż słyszę, to mamrotanie. Mnie satyry rzadko bawią, jedynie Mann z Materną, Mleczko, ich ironia, absurdalne sceny do mnie docierają, bawią czasami do łez. Ta cała hucpa social mediów. Miniony rok mojej nieobecności na FB, spowodował, że nabrałam dystansu i wiem jedno, żaden kanał w social mediach nie powinien służyć do wykłócania się, jątrzenia i wypisywania kocopołów. Ludzie przestali ze sobą rozmawiać, przestali się słuchać, rozumieć.
Moja córka, kiedy wnuczka dostaje szału i na nas krzyczy, mówi do niej, nie jestem Copperfield, nie czytam w twoich myślach, wyjaśnij mi.o co ci chodzi. Mówimy, nie krzyczymy.
Myślę, że to jest główny problem Lupy, chciałby, by każdy z jego pracowników, czytał w jego myślach, aby łapał w locie, o co chodzi z tym pomrukiwaniem, wiedział niewypowiedziane. Niestety, to tak nie działa, każdy człowiek jest inny, komunikacja ogólnie dzisiaj jest trudna, wyparta przez technologię, skróty, weź się w tym połap. Lupa jest artystą, z wiekiem wydaje się, że ludzie wiedzą, jak się z nim obchodzić, a to nie jest prawda. Przemocowość została uznana już dawno za najgorszy model pracy, czasy się zmieniły, no sorry. Inny przykład braku komunikacji, Daukszewicz - Jacoń. To już jest wyższy poziom wypaczenia rzeczywistości. Nieporozumienia biorą się z niechęci. Ludzie nie chcą się zrozumieć, social media uwypuklają braki w postawach, w wypowiedziach, humanizm zszedł na niższy poziom. Wciąż słyszę, to mamrotanie. Mnie satyry rzadko bawią, jedynie Mann z Materną, Mleczko, ich ironia, absurdalne sceny do mnie docierają, bawią czasami do łez. Ta cała hucpa social mediów. Miniony rok mojej nieobecności na FB, spowodował, że nabrałam dystansu i wiem jedno, żaden kanał w social mediach nie powinien służyć do wykłócania się, jątrzenia i wypisywania kocopołów. Ludzie przestali ze sobą rozmawiać, przestali się słuchać, rozumieć.
No więc wychowałam się teatralnie na Grotowskim, Staniewskim i Gardzienicach, Lupie, Grzegorzewskim, Jarzynie, Warlikowskim...bardzo mi przykro, że tak to teraz wygląda...czasy się zmieniają. My patrzymy już inaczej. Szczepkowską uważałam za awanturnice. .. w teatrach są relacje przemocowe od lat, począwszy od szkoły AT czy fllmówki. a alkohol, język przez śmiertelników uważany za wulgarny, to norma. Tak to pewnie zawsze było i jest że wynosi się artystów na piedestały często nie patrząc, że są ludźmi, czasami okropnymi, a z pewnością jest to robota piekielnie trudna, ciężka emocjonalnie, wykańczająca, wysysająca energię, eliminująca sen...nie jest to 8 godzin w biurze.
OdpowiedzUsuńLupa to geniusz. ma swoje metody pracy trwające dekady!!! aktualnie jest po 80ce, czy się z mieni ? ano nie sądzę. Oczywiście, że ma świadomość zwłaszcza gdy opadną emocje, ale on nie rozumie o co chodzi ?? nie panuje nad tym, nie musiał, poza tym Sztuka jest dla nie go najważniejsza, proces tworzenia...nie ludzie. A aktorzy się zgadzają na takie warunki pracy, bo grać u Lupy, to jest coś. Nie zabieram głosu w tej sprawie, jest mi przykro. I myślę, że hieny czekają w kolejce, żeby mu dowalić i inni poprawni politycznie. Taki kraj. Czy należy widzieć człowieka za jego dziełem? Caravaggio był mordercą, genialny muzycznie Michael Jackson pedofilem cholera wie jakie straszne rzeczy by wyszły gdyby w czasach Leonarda da Vinci był internet, media społecznościowe, kamery...Starzy kultowi artyści się już nie zmienią. nie słyszałam żeby ktokolwiek z nich nie klął, nie wrzeszczał...serio.
Teatralna
Wiesz, Grotowski ma własny teatr (instytut grotowskiego) i każdy kto wchodzi w jego system tworzenia, nie pisze artykułów sensacyjnych na ten temat. W przypadku Lupy też by było bez afery, gdyby nie te 4,5 mln budżetu, które Szwajcarzy dali na to przedstawienie, gdyby Lupa miał swoją ekipę techników, którzy od lat stale by z nim współpracowali, myślę, że nie byłoby afery, odwołanych spektakli itd. Artysta jego stylu powinien mieć własnych ludzi i robić z nimi sztukę. Ale jak już jedziesz na gościnne występy, to jednak zasady miejsca i ludzie, których dostajesz, bierzesz za to odpowiedzialność. I zarzucanie technikom, że nie odczytują jego potrzeb, i w ogóle jechać do nich wulgaryzmami w dobie uprzejmości i poszanowania, takie rzeczy nie przejdą w ułożonej szwajcarskiej klasie robotniczej. I kiedy aktorom nawet się podobało, bo wnioskuję, że tak, to całej reszcie ludzi nie. I tu tylko chodzi o brak komunikacji i zrozumienia. Czy geniusz zawsze musi być akceptowany, mimo że morderca, pedofil, czy socjopata/psychol?! Nie wydaje mi się szefie, bo gdyby w czasach Caravaggio były internety, gość byłby szybko pozamiatany. Ogólnie przemoc artystów bierze się z przyzwolenia, zobacz geniusze w każdej dziedzinie. Narcyz, któremu na wszystko się pozwala, bo on potrafi zmanipulować otoczenie, jak nikt inny, rodzi patologie. To właśnie doprowadziło Lupę do tego miejsca w Szwajcarii, miał wiele lat na to, by zorganizować sobie własnych ludzi, zaufanych, oddanych i chętnych. Coś facet przegapił, a w zasadzie jego agent, bo przecież narcyz ma od wszystkiego ludzi. Teatr Krystiana Lupy, przetrwałby nas i nasze dzieci, a tak, nic już z tego nie będzie.
Usuń